Spotkanie Sadownicze w trudnym roku

Pierwszego dnia 26 Spotkania Sadowniczego Sandomierz odbyła się Konferencja Sadownicza, która w całości poświęcona była sytuacji na rynku jabłka.

Mamy za sobą bardzo trudny rok 2016…
… w którym wielu sadowników poniosło poważne straty – rozpoczął swoje wystąpienie prof. dr hab. Eberhard Makosz. – Uprawiane w naszych sadach odmiany jabłek miały bardzo zróżnicowane ceny. Istotnie wyższe były ceny jabłek wyboru extra odmian jednokolorowych – ‘Gala’, ‘Golden Delicious’, ‘Red Jonaprince’ osiągnęły średnio 1,77 zł/kg, natomiast te dwukolorowe – ‘Šampion’, ‘Jonagold’, ‘Ligol’ zaledwie 0,9 zł/kg. Te gorszej jakości były o 40%-50% tańsze. Za przemysłowe można było dostać 0,2-0,25 zł/kg – przypomniał Makosz.

Jego zdaniem najważniejszą przyczyną niskich cen jabłek na polskim rynku jest ich nadpodaż. Mieliśmy na nim nadwyżkę 2,2 mln ton owoców, zostały one przerobione przez przemysł. W tej ilości był co najmniej 1,0 mln ton jabłek deserowych, których koszt produkcji wynosił 0,6 zł/kg. Kolejne przyczyny to obfitość jabłek niskiej jakości, brak poszukiwanych owoców odmian jednokolorowych, rosyjskie embargo, niskie ceny w Europie i polsko-polska konkurencja.  W minionym sezonie (2015/2016) były szanse na eksport jabłek wyższy niż 1 mln ton (faktycznie osiągnięty był nieco niższy od miliona ton) – okazało się jednak, że nie było co (w tych ilościach) wysłać… Realne jest osiągnięcie i utrzymanie eksportu na poziomie 1,2 mln ton pod warunkiem poprawienia jakości owoców oraz  zmiany asortymentu oferowanych rynkom odmian.

W sadach dających powyżej 50 t/ha koszty produkcji 1 kg owoców odmian jednokolorowych wynosił 1,0-1,1 zł/kg, a dwukolorowych – 0,8-0,9 zł/kg. Do tych kosztów należy doliczyć 0,2-0,4 zł/kg za przechowywanie. Przy tym poziomie kosztów w 2016 roku opłacalna była tylko produkcja jabłek odmian jednokolorowych, nie pokrywała kosztów produkcja deserowych jabłek dwukolorowych i przemysłowych. Nieopłacalna była więc u nas produkcja około 60% jabłek. W warunkach rosnących wymagań jakościowych wobec owoców coraz ważniejsza – już chyba rozstrzygająca – jest właśnie jakość zbieranych owoców. Wysokość plonu schodzi na drugi plan. – Do niedawna twierdziłem inaczej, ale trzeba było zmienić zdanie – zauważył w tym miejscu prof.  E. Makosz.

Profesor przedstawił również sytuację na europejskim rynku jabłek i problemy, jakich można się na nim spodziewać w bieżącym roku.

Na koniec stwierdził, że może się zwiększyć nasz eksport do krajów zachodniej Europy (mamy niższe ceny). Wysyłka na Wschód zapewne pozostanie na ubiegłorocznym poziomie około 500 tys. ton – czyli połowy naszego eksportu.

Prof. Eberhard Makosz

Rosyjski rynek owoców wygląda dzisiaj zupełnie inaczej…
… niż zaraz po wprowadzeniu sankcji wobec Rosji i jej „kontrsankcji” – mówił w Sandomierzu Adam Paradowski (AgroFresh). –  W sklepach nie ma pustych półek, zostały znalezione inne źródła dostaw. Co ważniejsze z naszego punktu widzenia: rośnie rodzima produkcja, a zwykli Rosjanie ciągle pamiętają smak polskiego jabłka – kontynuował Paradowski. Osłabienie rubla, spadek siły nabywczej ludności, ograniczenia asortymentowe wymusił zmiany nawyków żywieniowych w rosyjskim społeczeństwie, ale Rosjanie starają się zachowywać, jak każde społeczeństwo, więc choć akceptują słabą jakość swoich jabłek, brak łańcucha chłodniczego, niedostatki w sortowaniu i opakowaniach zaczynają szukać jakości, korzystają ze zjawiska konkurencji pomiędzy sieciami, obserwują jak może wyglądać rodzimy towar porównując go  z importowanym.

Obecnie cena hurtowa jabłek pakowanych dla supermarketów waha się pomiędzy 30 a 60 rubli (2,1-4,1 zł) za kilogram. W ocenie sadowników rosyjskich nie są to ceny rewelacyjne – może rzeczywiście warto sobie uświadomić, że wszystko, czego producent owoców potrzebuje w sadzie, trzeba do Rosji sprowadzić za twardą walutę. Ale z drugiej strony polityka protekcjonizmu też ma swoje skutki. W ubiegłym roku państwowe subwencje do zakładania sadów sięgnęły w przeliczeniu 24 tysięcy złotych na hektar, za karczowanie starych można było dostać 1800 zł/ha, na założenie szkółki można dostać 20 tys. zł/ha. Dotacje przyznaje się tylko dużym (dla nas) obiektom –   przykładna sady powyżej 100 hektarów. W 2015 roku do sadownictwa trafiło (a w każdym razie wyasygnowano z budżetu centralnego) 137 mln złotych, w bieżącym ma to być 275 mln złotych. Do 2020 roku Rosjanie chcą założyć około 72 tys. ha nowych sadów i zwiększyć swoją produkcję jabłek o 500 tys. ton. Jeszcze więcej wysiłku wkładają Rosjanie w postawienie u siebie bazy przechowalniczej przeznaczając na ten cel miliardy rubli rocznie (setki milionów złotych).

– Polski sadownik musi się pogodzić z tymi zmianami. Powrót naszych jabłek na rynek rosyjski to decyzja bardziej polityczna, niż ekonomiczna i w minimalnym stopniu będzie ona zależeć od argumentów branży sadowniczej – podsumował swoje wystąpienie Adam Paradowski.

Adam Paradowski

O jabłka na dalekie rynki, siłę roboczą i kłopoty grup producenckich…
…zapytaliśmy przedstawicieli grup. W debacie udział wzięli Zbigniew Chołyk (LubApple), Janusz Stasiak (San-Export Group) i Waldemar Żółcik (Unia Owocowa).

– W sezonie 2016 było za mało czasu na odpowiednie przygotowanie jabłek do wysyłek na dalekie rynki. Jeżeli podejmuje się decyzję o ich tam sprzedaży, to trzeba od początku sezonu podjąć działania zapewniające wysoką jakość owoców. Później należy wybrać sprawdzonego spedytora, aby w drodze oszczędności np. nie wyłączył zasilania agregatów chłodniczych podczas transportu jabłek do Azji – zwracał uwagę odnosząc się do doświadczeń San-Export Group J. Stasiak.

– Nie tylko embargo jest przyczyną problemów w organizacjach producentów. Nałożono na nie także wysokie podatki, jakby to była bardzo dochodowa działalność. Nie było możliwości uzyskania jakiejkolwiek ulgi w ich płaceniu. Trzeba dołożyć starań, aby grupy pozostały w rękach polskich producentów – twierdził na pytanie o problemy grupy Owoc Sandomierski W Żółcik z Unii Owocowej.

– Na Lubelszczyźnie póki co nie zatrudniamy Ukraińców. Lokalnych pracowników jednak ubywa, bo wyjeżdżają za granicę. Niebawem także będziemy musieli podeprzeć się pracownikami ze Wschodu, ale procedury ich zatrudniania muszą być uproszczone. Na zachodzie Europy są one znacznie prostsze – zwracał uwagę Z. Chołyk reprezentujący LubApple.

– W każdym kryzysie trzeba szukać korzyści. Mroźne zimy zmusiły nas do wymiany nasadzeń, zmiany odmian, systemu prowadzenia sadów. Pozwoliło to na uzyskiwanie wysokich plonów. Być może obecna sytuacja w końcowym rozliczeniu okaże się korzystna dla całej branży, już dziś trzeba  wyciągnąć właściwe wnioski, które wpłyną na odpowiednie decyzje, czego konsekwencją będzie dalszy rozwój sadownictwa – ta uwaga W. Żółcika wniosła odrobinę optymizmu do dyskusji.

Od lewej: Zbigniew Chołyk (LubApple), Janusz Stasiak (San-Export Group) i Waldemar Żółcik (Unia Owocowa)

Jakie pieniądze z Unii dla sadowników
O tym mówiła Alina Lisowska ze Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach Oddział w Sandomierzu w wykładzie „Kierunki rozwoju gospodarstw sadowniczych współfinansowane ze środków UE w 2017 r”. Jak podawała  prelegentka, w tym roku będą uruchomione trzy działania: „Restrukturyzacja małych gospodarstw”- ogłoszenie o naborze planowane jest  w I kwartale 2017 r., „Premie na rozpoczęcie działalności pozarolniczej” w ramach poddziałania „Pomoc na rozpoczęcie pozarolniczej działalności gospodarczej  na obszarach wiejskich” – nabór planowany na marzec 2017 r., „Współpraca” – nabór wniosków planowany  na czerwiec 2017 r.

Wspomimy tutaj o ostatniej z tych pozycji. „Współpraca” to działanie dla grup operacyjnych zamierzających wprowadzić innowacyjne rozwiązania oraz realizować projekty, które prowadzą do opracowania nowych rozwiązań w zakresie nowych lub udoskonalonych produktów, praktyk, procesów, technologii, metod organizacji i marketingu w sektorach: rolnym, spożywczym i leśnym. Grupa ma mieć zdolność prawną. Partnerzy w niej muszą mieć określone role. Członkami grupy operacyjnej mogą być rolnicy, właściciele lasów, jednostki naukowe, przedsiębiorcy, podmioty świadczące usługi doradcze. Zakres wsparcia jest znacznie szerszy niż w opisanych wcześniej przez prelegentkę działaniach, bo wynosi 12 mln zł, z czego 10 mln można przeznaczyć na koszty operacji a 2 mln na koszty ogólne.

Alina Lisowska

Piotr Grel, Anita Łukawska; oprac. Małgorzata Polańska
Fot. A. Łukawska

Te oraz pozostałe wykłady i dyskusje z 26 Spotkania Sadowniczego będziemy obszerniej prezentować w  naszych portalach.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here