Chociaż w temacie dopłat powiedziano już wiele i w teorii każdy zna mechanizm ich działania, wydaje się, że wciąż mimowolnie nabieramy się na te obietnice. Dobry przykład, jak wygląda ten mechanizm, możemy zaobserwować aktualnie na rynku zbóż.
Niedawno ogłoszono nabór wniosków o wsparcie na budowę i wyposażenie silosów na zboże. Niestety, zadziałał podobny mechanizm, jak w przypadku wszystkich innych dopłat. W bardzo krótkim czasie ceny silosów zwiększyły się trzykrotnie!
Chociaż konieczność budowy silosów w dobie kryzysu wywołanego napływem zboża z Ukrainy jest niepodważalna, dopłata okazuje się całkowicie bezzasadna. W efekcie rolnik zapłaci przecież tyle samo, co bez rządowego wsparcia.
W tym przypadku sprawa została zgłoszona przez Krajową Radę Izb Rolniczych do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Należy dokładnie zbadać przyczyny tego znaczącego wzrostu cen silosów zbożowych. Jeżeli związane jest to z nadużyciami, nieuczciwą konkurencją lub monopolistycznymi praktykami w branży silosów zbożowych, podjąć odpowiedne działań mających na celu przywrócenie uczciwej konkurencji na rynku – pisze KRIR.
Czy jednak nie znamy podobnych przykładów z naszego podwórka? Jeden ze świeższych – dopłaty do skupu jabłek przemysłowych. Cena rynkowa spadła niemalże równocześnie z ogłoszeniem mechanizmu. Efekt był taki, że sadownicy otrzymali tyle samo, a rząd dopłacił przetwórcom do skupu. Zyskały jedynie zakłady przetwórcze.
Oczywiście, wszyscy sobie z tego zdajemy sprawę, ale sformułowanie „dopłata” nadal robi swoje, a jej działanie jest niemal psychologiczne. Za każdym razem wszyscy się na nie nabieramy, chociaż wcale nie zyskujemy…
Dopłaty, to jest mechanizm ubezwłasnowolnienia bneficjenta do tego stopnia, że jeśli ich nie weźmie, to zapłaci więcej o tyle, o ile wzrosną ceny po uruchomieniu dopłat.
[…] Niedawno pisaliśmy o tym problemie w nieco innym kontekście: Jak działają dopłaty? Najlepszy przykład […]