Kazachskie embargo na import jabłek właśnie dobiegło końca. Jak na razie tamtejsi kupcy jeszcze badają rynek w poszukiwaniu najlepszych ofert.
Z ostatnim dniem roku skończyło się tymczasowe, kazachskie embargo na import jabłek. Od środy tamtejszy rynek jest więc otwarty dla naszych owoców. Zakaz importu władze wprowadziły z myślą o ochronie krajowej produkcji. Warto w tym miejscu dodać, że w kraju od lat dużo inwestuje się w sadownictwo.
– Moi odbiorcy skontaktowali się ze mną na przełomie starego i nowego roku. Pytali o ceny i dostępność jabłek. Jak na razie nie otrzymałem, ani nie zrealizowałem jeszcze żadnych konkretnych zamówień – mówi nam Tomasz Dąbrowski (Perfect Fruits).
Chociaż większość jabłek eksportowaliśmy do Kazachstanu zazwyczaj w drugiej części sezonu, to obecnie wysyłki będą wyzwaniem. Chodzi tu przede wszystkim o jakość jabłek, które muszą spędzić kilka dni w trasie. Od stycznia do sierpnia 2024 roku tamtejsi importerzy kupili od nas prawie 50 tysięcy ton jabłek. Zatem rynek ten jest dla nas bardzo ważny. Chociaż w analogicznych miesiącach 2025 roku raczej nie osiągniemy takiego wyniku.
– Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia… odbiorcy z południa również poszukują jabłek, jednak nie możemy powiedzieć o rekordowym popycie. Rumuni, którzy swego czasu kupowali bardzo dużo, dziś poszukują przede wszystkim najtańszych jabłek. Ponadto swoje zakupy „przesunęli” w kierunku zagłębia grójeckiego, ponieważ dostępność owoców w rejonie Sandomierza jest dziś już bardzo mała – dodaje przedsiębiorca.
Równocześnie otrzymujemy sygnały od naszych Czytelników, że wybrani kupujący poszukują jabłek wysokiej jakości z komór z KA. Przede wszystkim chodzi o Red Jonaprinca. Jeśli dostępność towaru nie zaspokoi popytu z ich strony, zapewne wreszcie doczekamy się wzrostów cen.