Rosyjskie służby wykryły przekroczenia pozostałości chloropiryfosu w tureckich mandarynkach. W efekcie zakazano ich importu z jednej z firm do Rosji. Po cytrynach jest to kolejna głośna sprawa przekroczeń pestycydów w tureckich cytrusach.
Rosyjska Federalna Służba Rospotrebnadzor (rosyjski odpowiednik UOKiK) zawiesiła import mandarynek z jednej z tureckich firm do Rosji od 29 października 2021 roku do odwołania. Powodem zakazu było odkrycie w dostawach mandarynek tej firmy pozostałości chloropiryfosu w stężeniu przekraczającym maksymalny dopuszczalny poziom. Według władz zakaz został wprowadzony zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Przed kilkoma dniami informowaliśmy o bardzo dużych przekroczeniach chloropiryfosu i prochlorazu w tureckich cytrynach na terenie Unii Europejskiej Pozostałości środków ochrony przekroczone nawet 75 razy To kolejny przykład na to, jak ograniczanie substancji czynnych nie dotyczy wszystkich w tym samym stopniu. Na wspólnym europejskim rynku konkurują producenci, którzy ustawowo mają zupełnie inne możliwości ochrony bezpośrednio wpływające na koszty produkcji.
Co ciekawe w tej sprawie na stornach rosyjskiego urzędu opublikowano nieprawdziwą informację, że całkowicie zakazano importu tureckich mandarynek do Rosji. Media powieliły tę wiadomość. Następnie sprostowano, że zakaz dotyczy wyłącznie dostaw jednej firmy (Fikret degirmenci). Czy takie działania rosyjskich władz można odbierać jako swego rodzaju ostrzeżenie, że kolejne wykryte przekroczenia mogą skutkować właśnie takim całkowitym zakazem importu gatunku z Turcji?
źródło: fruitnews.ru