Mszyce w sadzie

    Agrosimex Sp. z o.o.

    W ubiegłym roku w niektórych sadach mszyce występowały przez cały sezon wegetacyjny i przysporzyły wielu problemów. Dlatego do obecnego sezonu należy się odpowiednio przygotować, zaplanować strategię ich zwalczania właściwą dla gatunku aby uniknąć zasadniczych błędów obniżających efektywność ochrony.

    Nasilone problemy w ochronie (szczególnie w przypadku najbardziej uciążliwej mszycy – jabłoniowo-babkowej; fot. 1) dotyczyły sadów, w których nie zwalczano tego gatunku przed kwitnieniem drzew oraz tych, w których zachwiana była równowaga biologiczna. Po kwitnieniu jabłoni wielkość kolonii jest już zazwyczaj tak duża, że zwalczanie jest wówczas zdecydowanie mniej skuteczne i jednocześnie droższe (konieczność powtarzania zabiegów). Po każdym kolejnym zabiegu część populacji szkodników przeżywa i w sprzyjających warunkach pogodowych szybko odbudowuje kolonię. Jeżeli nie uda się ich zwalczyć skutecznie w pełni sezonu, jesienią samice składają jaja na pędach, co gwarantuje wystąpienie mszyc w następnym sezonie.

    [envira-gallery id=”40039″]

    Lustracje

    Mszyce wylęgają się wczesną wiosną, już w fazie nabrzmiewania pąków w sadach można spotkać pierwsze osobniki mszycy jabłoniowo-zbożowej, która zasiedla pękające pąki. Z rozwojem wegetacji wylęgają się następne gatunki: mszyca jabłoniowo-babkowa i jabłoniowa. Systematyczne lustracje powinny być więc przeprowadzane już od fazy pękania pąków (w praktyce pierwsze lustracje rzadko są wykonywane, z uwagi na trudność w ich przeprowadzaniu i czasochłonność). Świeżo wylęgłe larwy są bardzo małe i żerują pod łuskami pąków, tak więc trzeba ich aktywnie szukać. Aby prawidłowo ocenić zagrożenie należy przejrzeć 200 pąków – po 20 sztuk z 10 drzew z kwatery o powierzchni 5–10 ha. Próg zagrożenia to 10 pąków z mszycami, czyli 5% przeglądanych (wyjątkiem jest mszyca jabłoniowo-zbożowa, której zwalczanie jest konieczne, gdy zasiedlonych jest 100 pąków).

    Jeśli lustracji na obecność mszyc nie wykonuje się wiosną, 1 lub 2 zabiegi przeciwko tej grupie szkodników (w zależności od ich presji w minionym sezonie) przed kwitnieniem powinny być obowiązującym standardem. Pamiętać jednak należy, że zgodnie z ideą integrowanej ochrony każdy zabieg powinien być poprzedzony szczegółowymi lustracjami sadu.

    Następnymi terminami lustracji są koniec kwitnienia i kolejne tygodnie wegetacji do zakończenia wzrostu pędów jednorocznych, a w przypadku bawełnicy korówki również okres przed zbiorami owoców.
    Aby ocenić zagrożenie ze strony mszycy jabłoniowo-babkowej należy dokładnie obejrzeć ulistnienie na 50 losowo wybranych drzewach. Stwierdzenie szkodników już na jednym drzewie jest sygnałem do zaplanowania zabiegu zwalczającego. Nieco inaczej przeprowadza się lustrację na obecność mszycy jabłoniowej. Po kwitnieniu drzew należy przejrzeć po 3 długopędy na 50 losowo wybranych drzewach (łącznie 150). Stwierdzenie kolonii szkodnika na 10% przeglądanych pędów (15 sztuk) oznacza przekroczenie progu zagrożenia. Dwa tygodnie po kwitnieniu należy rozpocząć lustracje na obecność bawełnicy korówki i przeprowadzać je regularnie nawet co tydzień. W trakcie oględzin należy dokładnie oglądać pnie, odrosty korzeniowe i konary na około 50 drzewach. Należy przejrzeć także wnętrze korony zwracając szczególną uwagę na rany na przewodniku, spękania kory i miejsca po cięciu. Próg zagrożenia to dwa drzewa z koloniami mszycy. W przypadku tego gatunku bardzo ważne są również lustracje przed zbiorami jabłek lub w trakcie ich trwania.

    Rozwojowi mszyc sprzyja pogoda ciepła i wilgotna. Temperatura powyżej 30°C nie sprzyja mszycom.

    Mszyca jabłoniowo-zbożowa

    Jej larwy wylęgają się wczesną wiosną, a pierwsze żerują pod łuskami rozwijających się pąków. W późniejszym okresie wysysają soki z szypułek kwiatowych i ogonków liściowych, a następnie zasiedlają dolną stronę liści. Około połowy maja mszyce te opuszczają sad i przelatują na różne gatunki traw. Dopiero jesienią ponownie nalatują na jabłonie, gdzie samice składają czarne, owalne jaja pojedynczo w pobliżu pąków i na krótkopędach. Larwy oraz bezskrzydłe i uskrzydlone samice tego gatunku są jasno- lub żółtozielone z krótkimi zielonymi syfonami oraz krótkim ogonkiem.

    Stwierdzenie podczas lustracji obecności pojedynczych osobników nie stanowi zagrożenia. Zdarzają się jednak lata, że mszyca ta może uszkodzić pąki kwiatowe i liście mimo krótkiego okresu żerowania na jabłoni. Nie powoduje jednak bezpośrednich uszkodzeń na owocach. Nocne przymrozki mogą znacznie ograniczyć jej liczebność wiosną. W Europie Zachodniej mszyca ta zwalczana jest też po zbiorach, aby zapobiec składaniu jaj i ograniczyć presję na następny sezon.

    Mszyca jabłoniowa (fot. 2) to powszechnie występujący gatunek w naszych sadach o znacznym potencjale rozrodczym. W sezonie wegetacyjnym ma do 16 pokoleń. Osobniki dorosłe są trawiastozielone, z czarnymi syfonami i czarnym ogonkiem. Larwy są podobne do postaci dorosłej, ale jasnozielone. Mszyca jabłoniowa żeruje na wierzchołkach jednorocznych przyrostów, ale z czasem przenosi się na wilki i odrosty korzeniowe. Ze względu na miejsce żerowania szkodnik ten jest szczególnie groźny dla sadów o intensywnym wzroście wegetatywnym, młodych nasadzeń oraz szkółek. Na skutek żerowania liście skręcają się mocno, na pędach może pękać kora, niektóre najsilniej zaatakowane pędy zasychają. Mocno zasiedlone drzewa reagują spadkiem plonowania i zawiązują mniej pąków kwiatowych. Mszyca zimuje w postaci owalnych, czarnych, matowych jaj na młodych pędach.

    Pierwszy zabieg zwalczający wystarczy wykonać zaraz po kwitnieniu drzew, kolejne w miarę potrzeby po przekroczeniu progu zagrożenia. Zwalczanie tego gatunku jest łatwiejsze niż mszycy jabłoniowo-babkowej (nie powoduje tak intensywnego kędzierzawienia liści, przez co ciecz robocza łatwiej dociera do kolonii).

    Mszyca jabłoniowo-babkowa (porazik jabłoniowo-babkowy).

    Jest to niebezpieczny gatunek mszycy, który w odróżnieniu od innych zasiedla przede wszystkim sady owocujące i ma negatywny wpływ (pośredni i bezpośredni) na jakość jabłek. Jabłka z drzew silnie zaatakowanych są drobne i zdeformowane (pofałdowane wokół zagłębienia kielichowego – fot. 3), trzymają się w zwartych gronach, a czasami pozostają na drzewie do przymrozków. Efektem żerowania tej mszycy może być zmniejszenie plonu nawet o 50%, zahamowanie wzrostu pędów, deformacja liści (zwijają się spiralnie w poprzek głównego nerwu, żółkną i zasychają), ograniczenie zawiązania pąków kwiatowych na rok następny oraz ogólne osłabienie kondycji drzew (czego skutkiem jest ich łatwe przemarzanie). Czasami utrudnione jest odrywanie się owoców podczas zbioru (w przypadku silnego opanowania drzew przez mszyce we wczesnym stadium rozwoju owoców).

    Mszyca jabłoniowo-babkowa obficie wydziela spadź, na której rozwijają się grzyby sadzakowe, prowadzące do utraty wartości handlowej owoców.
    Mszyca ta składa w październiku na pędach czarne, owalne i błyszczące jaja. Ich obecność może być cenną informacją o potencjalnej presji ze strony tego szkodnika w następnym sezonie. Larwy wylęgają się na przełomie marca i kwietnia. Są trudne do znalezienia, gdyż szybko wchodzą pomiędzy łuski rozwijających się pąków, kryjąc się przed wiosennymi przymrozkami. Po kilku tygodniach przekształcają się w dzieworodne, bezskrzydłe i bardzo płodne samice (w sezonie może rozwinąć się do 8 pokoleń). Kolonie tej mszycy są bardzo liczne. Znajdują się w nich owady dorosłe i larwy o zabarwieniu niebiesko-popielatym, brązowym lub różowym, pokryte woskowym nalotem. Z czasem pojawiają się uskrzydlone osobniki, które w końcu czerwca opuszczają sad i przelatują na żywiciela letniego – babkę. Ostatnio obserwuje się pozostawanie tego gatunku w sadach do końca sezonu (fot. 4).

    Pierwszy zabieg zwalczający przypada w fazie mysiego ucha i jest kierowany przeciwko założycielkom rodu i pierwszemu pokoleniu dzieworodnych samic. Przy dużej presji ze strony szkodnika warto powtórzyć zabieg bezpośrednio przed kwitnieniem lub zaraz po nim. Skuteczność zabiegów wykonywanych po zauważeniu pierwszych kolonii jest zazwyczaj wysoka, a radykalnie spada, gdy te działanie opóźnia się. Efektywne zwalczanie przed kwitnieniem zapobiegnie też uszkodzeniom owoców.

    Zabiegi wiosenne, w okresie budowania pierwszych kolonii są konieczne, aby nie dopuścić do rozbudowania populacji mszycy jabłoniowo-babkowej i jej niekontrolowanego rozwoju w dalszej części sezonu.

    Bawełnica korówka (fot. 5) to trudny do zwalczenia gatunek, w ostatnich latach występujący powszechnie w sadach jabłoniowych. W ciągu sezonu wegetacyjnego ma 10–12 pokoleń. Bezskrzydłe samice są brunatne, pokryte woskowymi nićmi, natomiast uskrzydlone są prawie czarne. Gdy panuje wysoka temperatura kolonie rozrastają się w szybkim tempie, jednak tylko wiosną i jesienią są wyraźnie widoczne w koronach drzew. W lipcu i sierpniu bawełnica zanika prawie całkowicie, ale w sprzyjających warunkach szybko namnaża się odbudowując kolonie. Taka sytuacja miała miejsce w poprzednim sezonie, gdy mszyca ta pojawiła się w dużym nasileniu w wielu sadach w drugiej połowie czerwca lub na początku lipca, a następnie po raz kolejny w okresie zbiorów.

    Gatunek ten chętniej zasiedla nasadzenia starsze niż młode, a skutkiem jego żerowania są słabe przyrosty i ograniczone zawiązanie pąków kwiatowych oraz zwiększenie wrażliwości drzew na przemarzanie. W wyniku żerowania tej mszycy następuje również zakłócenie różnicowania się komórek, w wyniku czego na drzewie powstają gąbczaste narośla i deformacje, które z czasem pękają, a przez powstałe rany łatwo wnikają patogeny, odpowiedzialne za choroby kory i drewna. Od kilku lat są one poważnym, narastającym problemem w wielu sadach z uwagi na ograniczone możliwości ich chemicznego zwalczania.

    W sadach, w których w poprzednim sezonie bawełnica korówka wystąpiła w dużym nasileniu i nie zwalczano jej przed zbiorem owoców lub po nim, a zima była łagodna, pierwszą lustrację na obecność tego szkodnika trzeba przeprowadzić już przed kwitnieniem, gdy larwy będą migrować z miejsc zimowania na pnie i gałęzie. Po czterech tygodniach od migracji larwy przekształcają się w samice, które po osiągnięciu dojrzałości płciowej rodzą larwy. Część z nich pozostaje przy samicach, inne rozchodzą się w koronie zasiedlając nowe przyrosty i wszelkie zranienia. Jest to początek tworzenia się bardzo licznych kolonii. W nich pojawiają się z czasem uskrzydlone samice, które przelatują na kolejne drzewa. Strategia zwalczania bawełnicy powinna bazować na ograniczeniu jej liczebności na początku pojawiania się kolonii (najczęściej po kwitnieniu, po zauważeniu pierwszych z nich). Dobrze sprawdza się w tym czasie Pirimor 500 WG.

    Efekty zwalczania tych szkodników są dobre w sadach, w których sadownik dba o ochronę fauny pożytecznej. Liczebność bawełnicy może być bowiem w znacznym stopniu ograniczana przez naturalnego wroga (parazytoida) – ośca korówkowego. Skorki i biedronki także regulują liczebność populacji, ale tylko wówczas, gdy nie zostały wyniszczone nieselektywnym opryskiem i są obecne w sadzie. Liczebność larw skorka ograniczają użyte do zwalczania mszyc np. chloronikotynyle (Mospilan 20 SP, Calypso 480 SC, Actara 25 WG), pyretroidy, preparaty fosforoorganiczne, a nawet inhibitory syntezy chityny (Dimilin 480 SC). Skorek zjada dziennie 120–140 mszyc, a biedronka około 30. Wiosną i jesienią działanie wrogów naturalnych może być niedostateczne dla dobrej kontroli liczebności szkodników. Późną wiosną i latem jest wystarczające. Oleje parafinowe zastosowane wczesną wiosną w celu zwalczenia jaj przędziorka owocowca mogą ograniczyć presję bawełnicy.

    Bawełnicy korówki nie należy zwalczać w całym sadzie, a jedynie w tych kwaterach, na których szkodnik występuje (najczęściej w starszych nasadzeniach i tylko na niektórych odmianach).

    Zwalczanie tego gatunku jest często konieczne także po zbiorach owoców, zwłaszcza gdy jest ciepło, bo przy braku wrogów naturalnych może się on niebezpiecznie namnożyć. Zabiegi w tym terminie ograniczają liczbę schodzących na zimowanie osobników, co zmniejsza presję ze strony szkodnika w kolejnym roku. Populacja bawełnicy korówki w trakcie mroźnych zim jest zazwyczaj silnie redukowana, jednak wysoka płodność samic pokolenia zimującego wiosną przyczynia się do szybkiego jej odbudowania. Miniona zima miała jednak łagodny przebieg i nie ograniczyła zimującej populacji tego gatunku. Podczas zwalczania bawełnicy korówki po zbiorach owoców nie ma konieczności zwracania uwagi na karencję i selektywność użytego preparatu, gdyż owady pożyteczne zazwyczaj są już schowane w kryjówkach zimowych. W tym terminie ważne jest, aby temperatura w dniu zabiegu i dwóch kolejnych wynosiła co najmniej 12–15°C (optymalnie 15oC). Dobre rezultaty osiągane są po użyciu Pirimoru 500 WG (na zachodzie Europy z dobrym skutkiem stosowany jest chloropiryfos Reldan 225 EC). Jeżeli zapowiadane jest ochłodzenie nie warto podejmować próby jesiennego zwalczania bawełnicy.

    W sadach spotyka się też mszycę karminówkę (fot. 6), jednak jej szkodliwość jest znacznie mniejsza niż pozostałych gatunków i nie wymaga oddzielnego zwalczania.

    Zwalczanie mszyc

    Do zwalczania mszyc należy wybierać preparaty selektywne w stosunku do owadów pożytecznych: Pirimor 500 WG, Teppeki 50 WG, Movento 100 SC, Actara 25 WG, Calypso 480 SC, Mospilan 20 SP i zabieg najlepiej wykonać zaraz po zauważeniu pierwszych niedużych koloni (w przypadku opóźnionych zabiegów nie zawsze ich działanie jest zadowalające).

    Do jednoczesnego zwalczania mszyc, kwieciaka i innych szkodników przed kwitnieniem można zastosować jeden z pyretroidów lub preparat z grupy neonikotynoidów. Pyretroidy zastosowane wczesną wiosną nie stanowią większego zagrożenia dla fauny pożytecznej, która pozostaje jeszcze ukryta po okresie zimy. Jednak zabieg taki z pewnością destruktywnie wpłynie na biedronki, które uaktywniają się wczesną wiosną, (fot. 7) w tym samym czasie co miodówka. Od połowy do końca marca pojawiają się w sadzie także dziubałkowate.

    Jeżeli konieczne jest użycie pyretroidu to tylko jeden raz w sezonie, po pierwszym ociepleniu, bardzo wczesną wiosną. Później, gdy temperatura przekracza 20°C i kiedy mszyce są ukryte w skędzierzawionych liściach pyretroidy są już mało przydatne. Do jednoczesnego zwalczenia mszyc i zwójkówek można użyć chloropiryfos Reldan 225 EC – skuteczny przeciwko tym szkodnikom, jednak nieobojętny dla pożytecznej fauny w sadzie. Preparatami wspomagającymi ochronę chemiczną przed mszycami są działające mechanicznie Afik (0,3%), Agricolle i Agritrap Foliar (0,3-0,6%), które należą do grupy naturalnych polisacharydów.

    Warunki dobrej skuteczności zabiegu

    Bez względu na zastosowany insektycyd, do skutecznego zwalczania mszyc (szczególnie jabłoniowo-babkowej i bawełnicy korówki), konieczne jest użycie odpowiedniej ilości wody, większej niż stosowana standardowo (minimum 750 l/ha, a w przypadku dużej presji ze strony bawełnicy korówki nawet 1000 l/ha). Ważna jest także technika opryskiwania. Tylko sprawny technicznie i dobrze wykalibrowany opryskiwacz zapewnia
    dobrą penetrację wnętrza koron. Podczas zwalczania bawełnicy korówki należy dobrze opryskać dolne partie korony i podkładki, a do cieczy roboczej konieczne jest dodanie zwilżacza (także podczas zwalczania mszycy jabłoniowo-babkowej). Skuteczne zwalczanie mszyc wymaga czasami kilku zabiegów, przy czym należy pamiętać o rotacji preparatów (do kolejnych zabiegów używać insektycydów z innych grup chemicznych). Dobór preparatu zależy od pogody – temperatura (dla Pirimor 500 WG wymagana jest wyższa, a dla pyretroidów zdecydowanie niższa) czy opady. Intensywny deszcz może osłabić działanie insektycydów kontaktowych, a preparaty działające wgłębnie lub systemicznie wymagają około 4 godzin na wniknięcie do tkanek (deszcz może osłabić ich działanie, jeśli spadnie krótko po zabiegu). Temperatura powyżej 25°C oraz wilgotność niższa niż 50% najczęściej obniżają skuteczność zabiegów. Po kwitnieniu należy stosować tylko insektycydy selektywne. Pamiętać należy, że środki systemiczne działają powoli. Ich skuteczność można ocenić dopiero po 5–7 dniach. Efekty działania preparatów gazowych widoczne są już po 2–3 dniach.

    Wybierając insektycyd do zwalczania mszyc należy uwzględnić zalecenia (dotyczące terminów, dawek i warunków użycia) zawarte w aktualnym Programie Ochrony Roślin Sadowniczych. Przed użyciem wybranego insektycydu należy także sprawdzić prewencję dla pszczół.

    Mszyce na gruszach

    W sadach gruszowych mszyce (różne gatunki) mogą także pojawić się w każdym momencie sezonu, jednak najczęściej w niegroźnym nasileniu. Często zasiedlają tylko pojedyncze drzewa. Podobnie jak miodówki produkują duże ilości rosy miodowej. O ich bytowaniu świadczy obecność mrówek. Zwalczanie mszyc na gruszach może być sporadycznie konieczne przed kwitnieniem drzew lub po jego zakończeniu. W przypadku populacji przekraczającej próg zagrożenia przeprowadza się je w tych samych terminach, co na jabłoniach, preparatami zarejestrowanymi dla gruszy.

    fot. 1, 3–7 B. Błaszczyńska
    fot. 2 A. Łukawska