Po prawdziwej mroźnej i śnieżnej zimie, przyszło obecnie dość gwałtowne ocieplenie. W związku z tym w sadach z powrotem zagościły platformy, sekatory i ekipy zajmujące się usługowo cięciem zimowym. Praca w sadach wre, jak kształtują się stawki za cięcie zimowe?
Sadownicy i najęci pracownicy, to w ostatnich dniach niezwykle powszechny widok we wszystkich zagłębiach, gdzie produkuje się jabłka. Większość producentów wychodzi z założenia, że koniec lutego, to najwyższy czas na cięcie zimowe. Zwłaszcza, że na zabieg pozwala pogoda.
Część sadowników po zaobserwowaniu pierwszych strat w podstawach pąków oraz w najmłodszych przyrostach postanowiło odłożyć cięcie na późną wiosnę. Na kwestię bardzo duży wpływ będzie miał przebieg pogody wiosną. Z konkretnymi ocenami strat będziemy się więc musieli jeszcze wstrzymać.
Część sadowników tnie sady razem z pracownikami z Ukrainy. W przypadku większych gospodarstw są to pracownicy, którzy pracują w sadach niemal cały rok. W związku z tym cięcie jest tylko jedną z wykonywanych czynności. W tym wypadku stawki, to najczęściej 12 złotych za godzinę pracy.
Więcej trzeba zapłacić ekipom. Stawki niewiele się różnią w zależności od regionu kraju. Nieco niższe są w okolicach Opola Lubelskiego i Sandomierza od 150 do 170 złotych dniówki. Nieco drożej jest w zagłębiu grójeckim. Tu stawki najczęściej opiewają a 160 – 180 zł. Zdarzają się i wyższe. Do tego należy dodać w wielu przypadkach dodatek na paliwo, który jest jednoznacznie krytykowany przez część sadowników.
Warto dodać, że jeszcze przed szczytem cięcia zimowego, pracownicy proponowali wyższe stawki. Ze strony ekip pojawiały się żądania nawet powyżej 200 złotych dniówki. Jak widać rynek zweryfikował te oczekiwania i ogólnie koszty pracy są bardzo zbliżone do ubiegłorocznych w przypadku tego zabiegu agrotechnicznego.
Teraz stawka to jest na drugim miejscu. Najtrudniej jest znaleźć kogokolwiek do cięcia. Jak sadownicy się nie wezmą za wymiane starych kwater to sami bedą ich ciąć. Bo ekipa idzie w pierwszej kolejności tam co jest najmłodszy sad. Inaczej to nie brakuje lżejszej roboty i potem nie ma kto ciąć nawet tych młodszych.
Młody sad to przetnie listwa gospodarz poprawi
W takim przypadku ekipa jak się kapnie, nie odbiera telefonu, niech sobie i stare gospodrz tnie albo śpiewa bardzo wysoką dniówkę, bo nie zależy na takiej robocie. Bo jak się ekipa rozleci też nie bedzie ekipy. Co podniesie cene innych.
Ludzie nie będą pracować za darmo,sadownicy sobie nasadzili to niech teraz zapierd…ą
Skończyły się czasy wielkich panów.
kolejny co go boli ze ktos cos ma.nasadzioli bo moze chcieli sie rozwijac itd.nie kazdy zyje bez ambicji i checi polepszenia sobie bytu