– Ożywienie na rynku cieszy zarówno nas, jak i sadowników. Współpracujmy, ustalmy wspólną „niepisaną” strategię, a skorzystają obie strony – mówi Hanka Sobczyńska.
Ożywienie w handlu jabłkami
– Widzimy ożywienie w handlu. W ostatnim czasie wynika ono raczej z większego popytu ze strony naszych odbiorców niż ze spadku podaży jabłek w kraju. Niemniej jest ono faktem – mówi nam Hanka Sobczyńska ze Spółdzielni Ogrodniczej w Grójcu.
Jak wyjaśnia, ceny również nieco wzrosły. Oferty za kolejne odmiany zbliżają się do 2,00 zł/kg po sortowaniu. Gala po sortowaniu to dziś najczęściej 2,50 zł/kg (powyżej 70mm). Wzrosty na razie nie dotyczą Szampiona czy Jongoreda.
– Spotykamy się również z ofertami sprzedaży paskowanych sportów Gali po 2,30 – 2,50 zł za każdy kilogram w skrzyni. Z naszego punktu widzenia, czyli biorąc pod uwagę porę roku oraz specyfikę sezonu, jest to dość ryzykowny zakup. Krótko mówiąc, po Nowym Roku wzrosły oczekiwania cenowe sadowników – dodaje pani Hanka.
Sprzedawać czy czekać na cenę?
Jeśli chodzi o bilans podaży do popytu to nasza rozmówczyni zauważa, że sadownicy jeszcze nie otwierają komór w tempie oczekiwanym dziś przez grupy i eksporterów.
– Z drugiej strony przestrzegam przed sprzedażą „na hura”, czy podejmowaniem decyzji na podstawie tego, co robi nasz sąsiad. To równie szkodliwe dla rynku jak wstrzymywanie sprzedaży i „czekanie na cenę” – wyjaśnia.
Do połowy lutego zauważalny będzie większy popyt na jabłka przede wszystkim z dwóch powodów. Po pierwsze chęci sprzedaży jak największych ilości owoców do Egiptu z tytułu zbliżającego się ramadanu. Z drugiej strony po zakończeniu tymczasowego embarga, część eksporterów notuje duże zamówienia ze strony swoich kazachskich odbiorców.
– Znalezienie równowagi będzie bardzo trudne. Z jednej strony wstrzymywanie sprzedaży na siłę w oczekiwaniu na cenę będzie złą decyzją szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę kwestie jakościowe. Po drugie dobrze byłoby, żeby sadownicy zaspokoili popyt ze strony kupujących, równocześnie nie zwiększając podaży skokowo – podsumowuje H. Sobczyńska.
Na koniec po raz kolejny zastanawiamy się, jak będzie kształtowała się jakość Idareda w maju czy w czerwcu. Dojrzewanie odmiany nie zbiegło się w czasie z ekstremalnie wysokimi temperaturami. Czy finalnie okaże się największym wygranym sezonu? Jak dotąd, najlepszą opcją było sprzedanie Idareda do przetwórstwa bezpośrednio w trakcie zbiorów.