Wiosna bez głośnych przymrozków według niektórych zapowiadała obfite plonowanie wiśni. Jednak obecnie w rozmowach z sadownikami, jak i właścicielami skupów, najczęściej mówi się o niższych od spodziewanych zbiorach.
Tak jest na przykład w rejonie grójecko-wareckim i okolicach Białej Rawskiej. Chociaż wiosną pojawiły się przymrozki, nie można było ustalić wspólnego mianownika strat. Owszem, maj był zimny, a opad zawiązków znaczny, a przyczyniła się do tego susza. Dziś jednak, kiedy niektórzy z nas zakończyli już zbiory, widać, że plonowanie jest na średnim poziomie. Zdarza się, ze w rozmowach sadownicy są wręcz zaskoczeni, że wiśni zebrali mniej niż się spodziewali.
Dla przykładu, jeden z naszych rozmówców z rejonu Grójca w ubiegłym roku zebrał mechanicznie 32 tony owoców ze swojej kwatery. W tym roku było już to tylko 16, czyli równe 50%. Jego zdaniem winne są przymrozki, chociaż początkowo nie zdawał sobie sprawy, że różnica będzie taka duża. Oczywiście, sytuacja może być różna w zależności od rejonu, bo zdarzą się i takie sady, gdzie plonowanie jest większe. Najczęściej mowa o rejonach, gdzie sady mogły odpocząć w ubiegłym roku, bo to wówczas były poszkodowane przez przymrozki.
Sadownicy pytani o tegoroczne plonowanie najczęściej odpowiadają, że jest to poziom od połowy do trzech czwartych ubiegłorocznego plonu. Mimo wszystko GUS oszacował, że produkcja wiśni w 2022 roku może być o 10% większa i wynieść około 183 tys. ton. Wzrost produkcji w teorii można argumentować nieznacznym wzrostem obszaru upraw wiśni w Polsce z 16 430 hektarów w 2021 do 16 800 hektarów w 2022.
Cóż, brak kolejek na zakładach i nad wyraz płynny handel zdaje się temu zaprzeczać. Tak samo istotnym argumentem jest fakt, że cena skupu na zakładach przetwórczych utrzymała się na tym samym poziomie przez ponad 10 dni w szczycie sezonu.
Ja już po zbiorze wiśni. Te same drzewa, ta sama powierzchnia . 10 % mniej kg jak rok temu. Dziwne bo nie było wiosną przymrozku.