Wysokie ceny owoców na rynkach detalicznych poniekąd zmuszają niektórych mieszkańców dużych miast do szukania tańszych źródeł zaopatrzenia.
Trendem, który można zauważyć na rynkach hurtowych, jest coraz większa liczba kupujących, którzy nie są pośrednikami a końcowymi konsumentami.
Na warszawskich bazarkach, czy delikatesach cena detaliczna za kilogram jabłek oscyluje wokół 5 zł/kg. Śliwki to wydatek rzędu 3 – 4 zł/kg. Ktoś, kto ma dużą rodzinę, lub robi samodzielnie przetwory, musi liczyć się ze znacznym wydatkiem.
Wypad z lewo-brzeżnej Warszawy na rynek hurtowy w Broniszach to od 20 do 30 minut drogi. Jednak jak zauważają sadownicy coraz więcej jest chętnych na tego typu wycieczkę. Drugim powodem ku temu może być (niestety) stale zmniejszająca się liczba zieleniaków w stolicy. Ludzie Ci chcą przede wszystkim kupić taniej, ale też znają pochodzenie owoców i kupują bezpośrednio. Zwiększają ruch na rynku. Często przyjeżdżają całą rodziną i po dokonaniu transakcji przekładają owoce czy warzywa w swoje opakowania.
Z punku widzenia sadownictwa jest to bardzo dobra informacja. I powinniśmy jako branża, jak i indywidualnie nagłaśniać ten trend/temat, aby zwiększyć jego zasięg. Każdy kanał sprzedaży jest dobry. Jedynym minusem w całej sprawie jest dość drogi bilet wjazdu na rynek w Broniszach. Kupujący za samochód osobowy płacą 7 zł wjazdowego. Dla porównaniu za rynku w Łodzi jest to tylko 3 zł. Jeśli do takiej akcji włączyłby się zarząd rynku, wprowadzając np. tani bilet dla konsumenta to w połączeniu z promocją w mediach mogło by przynieść realne korzyści.
Karol Pajewski