Import i handel tyczkami bambusowymi napotyka nadal na te same problemy, które zaczęły się wraz z pandemią Covid-19. Jak kształtują się obecnie ceny tyczek?
Importerzy informują nas, że nadal napotykają na dwie podstawowe trudności w imporcie tyczek bambusowych do Polski. Przede wszystkim, nadal niezwykle kosztowny jest transport wodny tyczek w kontenerach. Sprowadzenie dużego kontenera to kwoty od 9000 do 11 000 dolarów w zależności od portu z którego wypłynie statek.
– Koszty transportu to jedno, dochodzą jeszcze opóźnienia. Nierzadko zdarza się, że zamówiony przez nas kontener dociera do kraju z dwu lub trzytygodniowym opóźnieniem – mówi importer, Dominik Białobrzeski. Nasz rozmówca dodaje, że oprócz rosnących kosztów transportu, podrożała również (o 20-30%) sama tyczka bambusowa w Chinach. Opóźnienia wynikają także z powodzi, które nawiedziły rejony uprawy bambusa.
Transakcje z chińskimi kontrahentami rozliczane są w dolarach. Niestety, spadająca wartość polskiego złotego względem dolara amerykańskiego sprawia, że finalna cena każdej tyczki jest wyższa. Żeby dziś zapłacić tę samą kwotę w dolarach, potrzebujemy znacznie więcej złotówek niż na przykład pół roku temu.
Obecnie tyczka o długości 295 mm i średnicy 24-26 mm kosztuje 4,50 – 4,60 zł za sztukę brutto. To właśnie taki produkt dominuje obecnie w ofertach. Niemniej, żeby dziś móc regularnie oferować tyczki, zamówienia i logistyka musiały być dopięte znacznie wcześniej. Importerzy są zdania, że jeśli nic się nie zmieni w kwestii transportu, czy trendów na rynku walut to w przypadku ceny dalej będziemy obserwowali tendencję wzrostową.
Na rynku dominują obecnie tyczki o mniejszych średnicach, niż te, których przez lata używano w sadownictwie. Chodzi tu o produkt o średnicy 28-30 mm, który na rynku jest dostępny w ograniczonych ilościach, a jego cena wynosi około 5,50 zł za sztukę. Nieco tańsze są tyczki o średnicy 26-28 mm. W ich wypadku ceny kształtują się na poziomie około 5,30 zł za sztukę.