Dlaczego nie warto sprzedawać niedojrzałych owoców?

early geneva

Jesteśmy w takim momencie roku, że co jakiś czas do sprzedaży wchodzi albo kolejny gatunek owoców, albo następna odmiana. Jak co roku pojawia się dyskusja nad zrywaniem owoców na siłę – czyli zbyt wcześnie i na zielono. Czy ten jednoznacznie niekorzystny trend kiedyś się zmieni?

W sprzedaży pojawiają się już pierwsze małe partie jabłek odmiany Early Geneva, Papierówka czy śliwek odmiany Herman. Jak co roku są to owoce z najbardziej sprzyjających dojrzewaniu stanowisk. Jednak, również jak co roku, w sprzedaży pojawiają się niedojrzałe owoce. 

Darmowy numer TMJ - baner corner

W większości, na powyższe gatunki jest jeszcze za wcześnie. O ile zrywanie Genevy może być uzasadnione jej bardzo obfitym opadaniem podczas dojrzewania, to zrywanie śliwek, którym daleko do dojrzałości zbiorczej, trudno już wytłumaczyć.

Podobnego zdania jest część plantatorów borówek amerykańskich. Ich zdaniem pierwsze partie tych owoców są rwane zbyt wcześnie, a w związku z tym ich smak jest daleki od oczekiwań. To w konsekwencji ogranicza konsumpcję i szkodzi wszystkim plantatorom. Chociaż skala wydaje się być mała, to jest, niestety, co roku zauważalna. 

Pierwsze owoce, chociaż jeszcze niedojrzałe, na rynku hurtowym osiągają wyższą cenę. Nie są jednak smaczne, dlatego konsumenci ostrożniej podchodzą do dalszych zakupów. Pośrednik z racji na niechęć swoich klientów również ogranicza zakupy tych owoców. W efekcie popyt, a w dalszej konsekwencji i ceny maleją. 

Wnioski wydają się być jednoznaczne. Zrywaniem i wprowadzaniem do sprzedaży niedojrzałych owoców szkodzimy sobie i pozostałym sadownikom. Niestety,lata mijają, a co roku już w sierpniu możemy spotkać na rynkach hurtowych Szampiona. 

1 KOMENTARZ

  1. Owoców nie opłaca się zbierać za wcześnie bo przyrost masy jest tuż przed właściwym terminem zbioru. Traci się 1/3 masy zbioru

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here