„Ligol kwitnie na zielono”. Tak mówiliśmy dwa lata temu w czasie weekendu majowego. Obecnie, chociaż zjawisko nie występuje w takiej skali jak w 2018, też można zaobserwować, że w niektórych sadach plonowanie Ligola będzie mniejsze.
Analizując ostatnie 4 lata można zaobserwować na Ligolu wręcz podręcznikową przemienność owocowania. W 2018 plony były rekordowe. Wiosną 2019 roku, wysilone drzewa kwitły bardzo słabo. Mówiono wówczas, że „Ligol kwitnie na zielono”. Drzewa odpoczęły i zawiązały więcej pąków kwiatowych na 2020 rok. Pomimo przymrozków plony były większe i opisywane zjawisko nie było notowane.
Obecnie sadownicy również informują o pąkach, które chociaż początkowo wydawały się kwiatowymi, na pewno nie zakwitną. Oczywiście, były sady, gdzie przymrozki całkowicie wyeliminowały plon i tam aktualnie pąków jest dziś pod dostatkiem.
Podczas lustracji kwater Ligola na ciepłych stanowiskach, można było dziś zaobserwować pierwsze różowe płatki rozwijające się w pąkach królewskich. Oprócz tego pąki, które teoretycznie powinny być pąkami kwiatowymi, okazują się pąkami liściowymi. Wskazywać na to by mogło chociażby ich umiejscowienie, czyli krótkopędy owoconośne.
Zjawisko potocznie nazywane jest „oszukanymi pąkami” bądź „pustymi pąkami”. Nie ma w tym jednak żadnego oszustwa, a zaburzenie dwuetapowego procesu formowania się pąków kwiatowych na następny rok. W przypadku Ligola nadmiar owoców w 2018 roku i optymalne plonowanie w roku 2020, spowodowały, że drzewa nie wykształciły dostatecznej ilości paków kwiatowych na następny sezon.
Przy dostatku owoców drzewa starają się wykarmić owoce. Do tego roślinę stymulują auksyny i gibereliny produkowane w nasionach. Intensywna ich produkcja zbiega się z czasem, w którym rosnące owoce mają najsilniejszy wpływ na tworzenie się pąków kwiatowych. W efekcie na przełomie kwietnia i maja sadownicy spotykają się z opisywanym zjawiskiem.