Polscy i serbscy sadownicy nie chcą zostawiać śliwek na drzewach

sliwki leżace pod drzewami

Przy niskich cenach owoców sadownicy stają przed dylematem: kontynuować zbiory czy ich zaprzestać? Łatwo jest powiedzieć, że należy tak zrobić, zdecydowanie trudniej podjąć tak radykalne kroki…

Często spotykamy się poradami, aby zostawić owoce na drzewach, jeśli nie satysfakcjonuje nas cena. Z jednej strony wydaje się to logiczne, z drugiej jednak każdy z nas chce w takiej sytuacji odzyskać chociaż część kosztów poniesionych na produkcję. Zrezygnowanie ze zbioru to zerowy przychód niezależnie od kraju i waluty.

Nierzadko też spotykamy się ze stwierdzeniem, że lepiej zebrać owoce bez względu na cenę, niż mają one gnić na drzewach. W przypadku śliwek niesie to ryzyko większej presji chorób. Powyższe podejście do zbiorów nierzadko ma miejsce w Polsce. Obecnie z tego samego założenia wychodzą producenci śliwek w Serbii.

Zbiory w Serbii wchodzą w swój szczytowy okres, czyli czas zrywania odmiany Stanley. Podaż rośnie, a ceny skupu spadają. Owoce z przeznaczeniem na eksport do Niemiec są skupowane po 35 dinarów, czyli 1,40 zł/kg. Mimo tego sadownicy kontynuują zbiory i sprzedaż.

W Polsce ceny są jeszcze niższe i również trudno znaleźć sadownika, który zaprzestał zbioru śliwek. Najczęściej spotykana cena skupu w grupach producenckich w zagłębiu grójeckim, to 1,20 zł/kg. Tak znaczące spadki cen, których byliśmy świadkami nie były jednak w pełni odzwierciedleniem rynku. Śliwki w marketach kosztują nadal od 5 do nawet 7 zł za kilogram. Nie bez znaczenia był także import na początku zbiorów.

Jak co roku, po szczycie podaży odmiany Cacanska Lepotica ceny najprawdopodobniej nieco wzrosną. Jeśli spojrzymy na przebieg ceny w ubiegłym roku, to odbicie” nastąpiło 16 – 17 sierpnia. Wówczas ceny wzrosły z poziomu 1,20 do 1,40 zł/kg. Obecnie nadal trwają zbiory Lepoticy, jednak szczytową podaż odmiany mamy już za sobą. 

źródło: rtv.rs

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here