Do dziś opublikowano dwie prognozy zbiorów jabłek w Polsce. GUS oszacował je na 3,9 miliona ton, a WAPA na niemal 4,0 miliony ton. Jak tegoroczne plony ocenia Związek Sadowników RP?
Według analiz, które przeprowadziliśmy jako Związek możemy się w tym sezonie spodziewać zbiorów jabłek nawet o ponad milion ton mniejszych niż w roku ubiegłym. Naszym zdaniem będą one oscylować wokół ilości 3 milionów ton, czyli o około 30 % mniej niż w sezonie 2022. Przypomnę, że rok temu było to nieco ponad 4 miliony ton.
Swoją prognozę opieramy na danych z ponad 30 lokalizacji w różnych częściach kraju, szczególnie w rejonach największych baz, czyli szeroko rozumianej grójecczyzny (wraz z częścią województwa łódzkiego), regionu lubelskiego i sandomierskiego. Z tych terenów pochodzi najwięcej jabłek. Mamy dane także z innych terenów, enklaw sadowniczych, z których produkcja też ma znaczenie.
Oparliśmy ją zarówno na sadach wysokowydajnych, towarowych, jak też typowo przemysłowych – zaniedbanych, niechronionych, nienawożonych, niemal dzikich.
Analizowaliśmy produkcję różnych odmian z uwzględnieniem ich pozycji w strukturze produkcji. Nasi eksperci oceniali plonowanie w swoich sadach, w okolicy, a także w wyniku obserwacji z prac w komisjach szacujących straty przymrozkowe.
Oto kilka spostrzeżeń i refleksji.
W sadach regionu grójeckiego spodziewane plony są bardzo zróżnicowane. I tak w niektórych lokalizacjach, np. w samej gminie Grójec spodziewamy się plonów na poziomie wynoszącym nawet tylko 30% tego, co było rok temu. Są co prawda miejsca, gdzie urwie się nawet więcej, ale takie gospodarstwa trafiają się rzadko. Średnio w tym największym zagłębiu będzie ponad 30% mniej jabłek.
Są miejsca w kraju, gdzie spodziewamy się zdecydowanego wzrostu owocowania (np. niektóre miejsca w Wielkopolsce i na Kujawach), ale to nie będzie miało znaczenia w ogólnej masie.
Najmniejsze zbiory będą w miejscach, gdzie były silne przymrozki, w tym późnozimowe. Te sady, wskutek decyzji sadowników zostały w ostatnich miesiącach nieco zaniedbane wskutek ograniczenia zabiegów ochronnych i nawożenia. Nie są one w dobrej kondycji i nawet pozostałe na drzewach owoce są złej jakości.
Wiele sadów w ogóle słabo kwitło, czego przyczyną był nieterminowy (opóźniony) zbiór jesienią ub. roku, w wyniku czego drzewa były bardzo osłabione, mówimy tu, że wiszące jabłka „zjadły pąki kwiatowe”. Mało kwiatów to także efekt niskiego nawożenia, zwłaszcza azotowego z powodu bardzo wysokich kosztów nawozów i ubiegłorocznych oszczędności na ochronie, zwłaszcza przeciwko parchowi.
Czynnikiem, który dał się szczególnie mocno we znaki w tym sezonie, i który zredukował też plony jest epidemia parcha jabłoni. Tylko nielicznym udało się skutecznie sobie z nim poradzić. Szczególnie mocno dotknął sady przemysłowe. Sadownicy ratowali się nieco dokonując przerywki, usuwając owoce z plamami, ale to plonów nie podnosi.
Bardzo różnie rozkłada się prognoza w odniesieniu do poszczególnych odmian. Największy spadek będzie dotyczył odmian z grupy Jonagolda, Ligola i Idareda. Warto pamiętać, że to w wielu gospodarstwach nadal podstawowe odmiany. Nieco lepiej poradziły sobie odmiany z grupy Gali. Plonowanie innych podstawowych odmian uzależnione jest od lokalizacji sadu, plonowania w roku poprzednim i innych czynników nie wynikających z cech odmiany. Tak jest choćby w przypadku Goldena, Mutsu, Szampiona.
Na kilkadziesiąt osób, które brało udział w analizie tylko dwie wskazały, że jabłek w ich rejonie będzie więcej, pozostali uznali, że będzie mniej, a spadek oszacowali w przedziale od 10 do nawet 70 %.
Podsumowując należy stwierdzić, że urwiemy w tym roku zdecydowanie mniej jabłek niż rok temu, ale także dużo mniej niż wynosi średnia z ostatnich 10 lat.
Bardzo podobnie wygląda prognoza zbiorów gruszek. Szacujemy, że będzie ich o około 20% mniej niż rok temu. Bierzemy oczywiście pod analizę spodziewane plonowanie najważniejszej pod względem rynkowym odmiany, czyli Konferencji.
Tylko dwaj nasi eksperci ocenili, że gruszek będzie tyle samo, co rok temu. Pozostali wskazali na obniżkę plonu w zakresie od 10 do 40 % w stosunku do tego, co zerwaliśmy w 2022 roku. Swoją analizę podajemy do publicznej wiadomości. Prześlemy ją także do polskiego Ministerstwa Rolnictwa oraz do Komisji Europejskiej i unijnych organizacji związkowych.
Mirosław Maliszewski
Prezes Związku Sadowników RP
źródło: www.polskiesadownictwo.pl