Jeszcze „niedawno” Rosja była największym odbiorcą polskich jabłek. Dziś tamtejsi sadownicy chcą kontyngentów i zakazu importu. Niezależnie od słuszności takich działań Rosja może podjąć takie działania.
Rosja staje się coraz większym producentem owoców i warzyw. Największy sadowniczy związek branżowy apeluje do rządu o interwencję na rynku jabłek i śliwek. Sadownicy chcą wprowadzenia ilościowych kontyngentów na import w III, IV i I kwartale roku (wrzesień-kwiecień). W tej sprawie zwrócili się do premiera Rosji. Ich zdaniem niskie ceny i nadwyżka na rynku wynika właśnie z nadmiernego importu.
Niektórzy idą o krok dalej. Prezes Rosyjskiego Stowarzyszenia Ogrodników postuluje o całkowity zakaz importu jabłek od sierpnia do stycznia. Czy jest to możliwe? Wszystko zależy od polityków. Niemniej Rosja może sobie pozwolić na takie decyzje.
Jeśli dany kraj nie jest członkiem Unii Europejskiej może sobie pozwolić na suwerenną politykę zagraniczną. Jednym z jej kluczowych elementów jest handel międzynarodowy. Kraje takie jak Rosja, Serbia, Turcja czy Maroko mogą za pomocą ceł czy kontyngentów błyskawicznie wpływać na import każdego z towarów. Z drugiej strony dzięki takim praktykom można również stymulować krajową produkcję. My, jako kraj nie możemy podejmować suwerennych decyzji.
Wielu ekspertów powątpiewa w dane o rosyjskiej produkcji ogrodniczej i szybkim osiągnięciu samowystarczalności. Według zapewnień Rosjan tegoroczne zbiory jabłek osiągną 1,5 miliona ton. Zatem do samowystarczalności zabraknie jeszcze 500 000 ton.
źródło: east-fruit.com
Szkółki sadownicze z całej Europy zasypali ich drzewkami i wysłali specjalistów i doradców uprawy to teraz mamy zbyt 🥴a za chwilę do nas będą wysyłać .ot potrzeba nachlania się na krótką metę.