Hiszpański parlament uchwalił niedawno ustawę przeciwko marnowaniu żywności. To pierwsze tego typu przepisy w Europie.
Hiszpański parlament chce ograniczyć marnowanie żywności z powodów społecznych, środowiskowych i ekonomicznych. Zdaniem autorów pionierskiej ustawy, marnowanie żywności to marnowanie wody i energii, których użyto do ich wyprodukowania. Przepisy to jedno, ale czy firmy nie będą starały się ich obejść? Warto również zapytać jak zareaguje rynek? Nie brakuje w Hiszpanii przeciwników, którzy krytykują konkretne zapisy.
- Nowe prawo zobowiązuje lokale gastronomiczne do oferowania klientom możliwości sprawdzenia i odebrania resztek żywności w opakowaniach. Czy jakiś odsetek społeczeństwa nie zrezygnuje z części zakupów, aby jeść w ten sposób za darmo?
- Supermarkety muszą przekazywać swoje niesprzedane produkty organizacjom społecznym lub charytatywnym. Jeśli nie jest to możliwe, nadwyżki powinny być wykorzystywane do pasz dla zwierząt lub do produkcji biopaliw. W tym wypadku argumentów przeciw tym zapisom jest wyjątkowo niewiele.
- Wszystkie przedsiębiorstwa w łańcuchu dostaw żywności muszą opracować plany zapobiegania marnowaniu żywności.
- Prawo stymuluje również sprzedaż „nieatrakcyjnych” owoców i warzyw, które pomimo wad nadają się do spożycia. Dopóki takie produkty będą spełniały normy fitosanitarne, supermarkety muszą je oferować. To konsumenci przez lata wymusili oferowanie „idealnych” owoców i warzyw. Dopiero odwrotny trend rynkowy, wynikający ze świadomości konsumentów może to zmienić na większą skalę.
- Sklepy będą zachęcane do promowania sezonowych, lokalnych, ekologicznych i przyjaznych środowisku produktów.
- Żywność o zbliżającym się okresie przydatności do spożycia musi być sprzedawana ze zniżką. Ta praktyka jest bardzo dobra i bez specjalnych przepisów praktykowana od lat przez wiele sieci handlowych, także w Polsce.
Firmy, które nie będą przestrzegały przepisów, ryzykują grzywny w wysokości od 1000 do 100 000 euro (4200 – 420 000 zł).
źródło: www.elpais.com