Wielu handlowców oczekiwało, że podaż jabłek z komór z kontrolowaną atmosferą wzrośnie po 6 lub 10 stycznia. Właśnie taki trend obecnie obserwujemy. Niestety, ceny jabłek w większości przypadków są równe tym z jesieni, gdy sadownicy nie ponosili żadnych kosztów przechowywania.
Chociaż w tym sezonie pierwsze komory chłodnicze z kontrolowaną atmosferą sadownicy otwierali nawet przed Świętami Bożego Narodzenia, to tradycyjnie środek czy druga połowa stycznia są okresami, gdy zazwyczaj otwierane są pierwsze tego rodzaju obiekty. Analizując obecnie rynek, widać wyraźnie, jak przybywa ofert sprzedaży jabłek z komór z KA.
Niestety, oferty cenowe są z punktu widzenia sadowników niskie. W wielu przypadkach ceny są równe ofertom zakupu z okresu zbiorów. Wtedy sadownicy nie ponosili żadnych kosztów przechowalnictwa. Od obecnej ceny natomiast należy odjąć większy odsetek odrzutu, koszty zabiegów pozbiorczych i ponad 4 miesiące kosztów przechowalnictwa wynikających z energii elektrycznej.
Dla przykładu, znajdziemy wiele ofert sprzedaży Gali Must, która jest oferowana w cenie od 1,40 do 1,60 za każdy kilogram jabłek w skrzyni. Jak pamiętamy, takie stawki można było uzyskać na początku września. W przypadku paskowanych sportów Gali ceny wynoszą 2,00 zł za kilogram lub nieco więcej.
Wraz z otwieraniem kolejnych komór z KA podaż jabłek na rynku będzie rosła. Ciężko oszacować, jaki wolumen niesprzedanych jabłek jest jeszcze w zwykłych chłodniach. Niemniej, ceny sprzedaży ze zwykłych chłodni również są bardzo niskie. Oferty ze strony sadowników wynoszą nawet 1,00 zł za kilogram w przypadku popularnych odmian. Jest to często spotykana sytuacja, że przy obecności na rynku jabłek lepszej kondycji, to te ze zwykłej chłodni stają się mniej konkurencyjne i ich ceny spadają.