Strajk branży transportowej to straty rolników i handlu

Hiszpańscy przewoźnicy protestują przeciw drastycznie drożejącym paliwom. Strajk jest jak najbardziej zasadny. Z drugiej strony pojawiają się niedobory warzyw i owoców na półkach sklepowych, nie wiadomo też, jak sytuacja wpłynie na samych rolników. 

Przez wojnę na Ukrainie paliwa w Hiszpanii podrożały o 20%. Tamtejsze związki przewoźników informują, że ceny usług nie wzrosły na tyle, aby pokryć rosnące koszty. W związku z tym trwa bezterminowy strajk. Protestujący domagają się rządowego wsparcia, na przykład w postaci zmniejszenia obciążeń podatkowych. Szacuje się, że pierwszego dnia hiszpańskiego protestu w zatorach utknęło około 75 tysięcy samochodów.

Jak to zazwyczaj bywa strajk jednej grupy zawodowej jest równoznaczny z problemami innych. Strajk branży transportowej może oznaczać problemy dla całego kraju w myśl powiedzenia ekonomistów, że “transport to krwioobieg gospodarki”. Od trzech dni związkowcy blokują liczne drogi, główne ulice miast i wjazdy do portów.

Na północ kraju oraz do centrów dystrybucyjnych i hurtowni nie docierają owoce i warzywa z południa Hiszpanii. Trwa sezon truskawkowy i powoli rozpoczynają się zbiory borówek. Nie zapominajmy, że Almeria na południu Hiszpanii to “szklarnia Europy”. W związku z powyższym w pozostałych częściach kraju notowane są niedobory (przede wszystkim) warzyw i truskawek.

Po trzech dniach protestu część producentów zaprzestała zbiorów lub je ograniczyła. Praca staje się bezsensowna, gdy nie ma możliwości sprzedaży i transportu dla wyprodukowanych warzyw i owoców. Część łatwo psujących się owoców i warzyw na pewno zmarnuje się. Także tych zebranych wcześnie i zmagazynowanych w chłodniach. 

 

źródło i zdjęcie: 40ton.net / freshplaza.es

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here