Znacznie niższe plonowanie w stosunku rok do roku sprawia, że większość sadowników zakończy tegoroczne zbiory przed dniem 1 listopada, który symbolicznie wyznacza koniec prac w sadach.
Niezależnie czy mówimy o zagłębiu grójeckim, sandomierskim, Wielkopolsce czy Kujawach, rozpoczynający się tydzień dla wielu sadowników oznaczać będzie koniec tegorocznych zbiorów. Równocześnie wielu producentów zakończyło je w poprzednim tygodniu, czy nawet wcześniej. Jest to najbardziej „namacalny” dowód na znacznie niższe planowanie w tym sezonie.
Jeżdżąc po zagłębiach sadowniczych, w krajobrazie zdecydowanie już dominują puste sady. Jeśli natomiast widzimy sady z jabłkami to są to kwatery Idareda, Glostera czy Alwy.
W tym sezonie nie obserwujemy również zjawiska, w którym sadownicy w pierwszej kolejności starają się zerwać jabłka deserowe na czas, a koniec października i początek listopada zostawiają na zbiory jabłek przemysłowych. W tym sezonie prace przebiegały na bieżąco i trudno spotkać oberwane sady, gdzie na ziemi leżałyby całe „ dywany” jabłek przemysłowych.
Jeśli natomiast cofniemy się pamięcią rok wstecz, to zapewne wszyscy doskonale pamiętają, jak długo przeciągały się prace w sadach. Jabłka przemysłowe zbierano i dostarczano do punktów skupu w dużych ilościach praktycznie przez cały listopad, na początku grudnia, a nawet po Nowym Roku…
Prace w tym tygodniu mogą pokrzyżować prognozowane obfite opady deszczu. Niemniej tegoroczne zbiory są już zdecydowanie na finiszu.