Rosjanie ogłosili że z dniem 24 lipca znoszą „czasowy” zakaz wwozu do Rosji jabłek i gruszek z Białorusi. Zakaz obowiązywał od 12 kwietnia – jego przyczyną miały być zarzuty że do Rosji przez Białoruś trafiają owoce z krajów objętych embargiem, przede wszystkim z Polski.
Data ogłoszenia decyzji nie jest przypadkowa – w Rosji rozpoczynają się zbiory odmian letnich wiec automatycznie maleją ceny oraz spada eksport z innych krajów a zapasy w białoruskich chłodniach są równe zeru.Tak się przypadkowo składa, że to kwiecień -czerwiec to tradycyjni okres gdy Białorusini kupowali bardzo dużo jabłek w Polsce. Rosyjscy inspektorzy potrzebowali aż 4 miesiecy by podjąć decyzję o zniesieniu zakazu. W uzasadnieniu decyzji Rossielchodnadzoru podano, że po pięciodniowej lipcowej kontroli rosyjscy inspektorzy wiedzą już dokładnie jak wygląd produkcja jabłek na Białorusi, ile jest hektarów i jakich odmian, jakie są możliwości przechowania zebranych owoców a także jakie są prognozy zbiorów na 2019. Podkreślana jest także doskonała współpraca z białoruskimi władzami.
Tę informację można czytać także w inny sposób to jawne ostrzeżenie w stosunku do Mińska i tamtejszych eksporterów że w każdej, chwili jesienią 2019 czy zimą 2020 znów możliwe jest zamknięcie rosyjskiego rynku dla jabłek i gruszek z Białorusi. Takie działanie to kolejny element uszczelniana rynku rosyjskiego by nie dopuścić do wwozu przez kraje trzecie takie jak Białoruś czy Serbia owoców z krajów objętych embargiem. To także bardzo mocny propagandowy przekaz dla rosyjskiego społeczeństwa.
Jak widać na tym przykładzie Moskwa bardzo konsekwentnie realizuje politykę „walki” z owocami z krajów objętych embargiem, które dostają się do Rosji. Rosyjska Służba Nadzoru Fitosanitarnego wielokrotnie kontrowała kraje dostarczające owoce do Rosji co skutkowało nie tylko ostrzeżeniami ale także czasowymi zakazami jak to miało miejsce w przypadku Białorusi, Bośni czy Serbii (gruszki).
Jednocześnie wprowadzane są bardzo duże kary dla rosyjskich importerów przyłapanych na obrocie owocami i warzywami z krajów objętych embargiem. Szacuje się że do końca 2018 rosyjskie służby skonfiskowały prawie 25 tysięcy ton towarów objetych zakazem importu – głównie były to owoce i warzywa. Najbardziej spektakularnym elementem „krucjaty” przeciwko reeksportowi jest niszczenie „nielegalnych” owoców i warzyw.
Końcowy wniosek jest taki że Rosjanie bardzo skutecznie wykorzystują potencjał importowy swojego rynku – „rozgrywając” w ten sposób kraje w których rolnictwo jest podstawą gospodarki a Rosja głównym rynkiem. Tak jest nie tylko w przypadku Mołdawii, Serbii czy Białorusi ale także Turcji. Rosyjskie embargo zostało po raz kolejny przedłużone do końca 2020 roku..
AP