Dlaczego w Berlinie nikt nie mówił o jabłku przemysłowym? FruitLogistica 2020 już za nami!

Honeycrunch

Już odpowiadamy na podane w tytule pytanie – bo to targi dotyczące przede wszystkim owoców deserowych czyli patrząc na nasze statystki tylko połowy polskich jabłek. Mniej jabłek w Polsce, mniej dyskusji i narzekań u innych producentów tych owoców. Berlin corocznie staje się na 3 dni światową stolicą świeżych owoców i warzyw. I zarówno dla sprzedających jak i kupujących z różnych krajów jest obowiązkowym punktem w kalendarzu spotkań. Nad tegoroczną imprezą cieniem odbiła się sytuacja w Chinach i epidemia koronawirusa. Frekwencja było nieco mniejsza niż rok temu, a chińskie sektory były w dużej części puste. Dużo większym powadzeniem cieszyły się wszelkie metody dezynfekcji – nie tylko te przygotowane przez organizatorów ale także te, serwowane na stoiskach różnych krajów…


Jeżeli zastanowimy się co nowego w branży, szczególnie tej związanej z jabłkami, to na pierwszy rzut oka nie widać sensacji ani żadnego spektakularnego hitu. Amerykanie pokazywali swoją super odmianę Cosmic Crisp ale tylko w jednym miejscu i to oszczędnie częstując nawet nie owocami tylko ich cząstkami – w końcu wydali na ten projekt grube miliony dolarów. Tradycyjnie stoisko Pink Lady robiło wrażenie – mniej tam było jabłek, za to wygrywał pomysłowy i przemyślany marketing. Jak co roku hitem była torba Pink Lady – corocznie z inną grafiką ale zawsze z obowiązkowym różowymi akcentami.

Warto za to przyjrzeć się uważnie ofercie włoskich czy francuskich grup czy zrzeszeń. Golden, Granny czy Gala jako najpopularniejsze jabłka były obecne na stoiskach, natomiast najbardziej eksponowane były nowe odmiany klubowe takie jak choćby Tessa, Enjoy, Morgana, SweetTango, Issaq czy Kissabel. Wyraźnie widać, że mimo że trio klasycznych odmian 3G (Gala/Golden/Granny) jest najważniejsze w tych krajach pod względem wolumenu produkcji i handlu to jednak pewne jest że w najbliższych latach to nowe odmiany będą mocno promowane. Handlowcy widzą w tym szanse na utrzymanie klienta właśnie przy ich owocach, które mają być droższe ale za to oferować wartość dodaną, za która nie tylko odpowiada hodowca czy sadownik ale także, albo przede wszystkim marketing. Każda z tych odmian ma opowiadać historię, uzasadniać dlaczego mamy za nią zapłacić dużo więcej niż za standardowe odmiany. Tak budowana jest marka wspierana logotypem, opakowaniem i promocją. Wszyscy mają nadzieję, że choć kilka z tych odmian powtórzy sukces Pink Lady.


Także podczas Fruit Logistca 2020 bardzo widoczny był światowy trend przechodzenia na przyjazne dla środowiska opakowania. Widać to nie tylko na stoiskach firm, które takie opakowania projektują i sprzedają ale także w ekspozycji producentów owoców. To kolejny argument, który ma zachęcać konsumentów do sięgania po właśnie te owoce – bo opakowane są w sposób przyjazny dla środowiska. I raczej od tego trendu branża nie ucieknie – tym bardziej cieszy sukces dwóch polskich firmy, które otrzymały nagrody Innovation Awards właśnie z takie opakowania.

Od kilku lat na berlińskich targach widoczni są producenci owoców z Ukrainy i Mołdawii, tradycyjnie już w sąsiadujących ze sobą stoiskach narodowych. W tym roku bardzo silnie była reprezentowana na targach Serbia z bardzo dużym stoiskiem sygnowanym logo „Serbia does Fruits” znajdującym się obok polskich wystawców. Co ciekawe projekt ten, podobnie jak stoisko narodowe Kosowa współfinansowany został z amerykańskich grantów USAID.

Z perspektywy polskiego producenta jabłek czy gruszek jeszcze jedna obserwacja jest bardzo istotna – jest nią inna konkurencja, o której często zapominamy. To olbrzymia oferta innych owoców, które producenci i handlowcy z całego świata prezentują na Fruit Logistice. Te owoce (poza jagodowymi) nie rosną na polskich plantacjach ale coraz więcej trafia ich do koszyka zakupowego Polaków. O ile spożycie jabłek spada, o tyle rośnie konsumpcja nie tylko owoców jagodowych ale także cytrusów. Duża cześć z nich jest dostępna w sklepach przez cały rok – a w promocji często ich ceny zbliżone są do jabłek. Do Berlina nie jest tak daleko i warto choć raz na kilka lat odwiedzić te targi by zobaczyć w jednym miejscy cały owocowy świat.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here