Epidemia koronawirusa, a co za nią idzie kwarantanna i zwiększone środki bezpieczeństwa stworzyły popyt na nowozelandzkie jabłka ekologiczne, ponieważ chińscy konsumenci trzymają się z dala od lokalnych rynków handlowych, jak również lokalnych owoców.
Dodatkowo, panuje obecnie przekonanie, że owoce ekologiczne są w tym momencie bezpieczniejsze dla zdrowia.
W rezultacie Bostock, największy producent jabłek ekologicznych w Nowej Zelandii, właśnie wysłał swój największy transport lotniczy jabłek ekologicznych do Chin. Właściciel John Bostock mówi, że wysłali ekologiczne jabłka marki Posy – nową, słodką odmianę specjalnie uprawianą na rynek azjatycki i obecnie jedną z pierwszych, dojrzałą do zbiorów.
„Sytuacja w Chinach jest okropna i oznacza to, że chińscy konsumenci nie chodzą na targi lub do hurtowni, aby kupić swoje owoce, ponieważ unikają zatłoczonych miejsc publicznych. Kupują teraz od wiarygodnych sprzedawców detalicznych, u których higiena jest gwarantowana. Znaczna część tych sprzedawców to nasi klienci ”. – Tak mówi właściciel firmy.
Ciekawostką jest również to, że znacząco wzrosła w Chinach sprzedaż świeżych produktów online, ponieważ konsumenci chcą, aby artykuły spożywcze dostarczono do ich domu oraz aby nie musieli wychodzić na dwór.
Czytaj także: Koronawirus, a koncentrat jabłkowy
Karol Pajewski
Źródło: agf.nl