W tamtym roku sadownicy stali w gigantycznych kolejkach. W tym roku kolejki nie były duże, a handel jabłkiem przemysłowym przebiegał raczej płynnie.
Dziś już w kolejkach nie stoimy, mało także jeździmy na skupy, bo to skupy przyjeżdżają do nas. Zarówno w sezonie zbiorów jak i teraz, rozwiązanie to, cieszy się rosnącym zainteresowaniem.
Obecnie jabłka sortujemy. Ale po uzbieraniu około 30 skrzyniopalet można zamówić skup na podwórko. Z punku widzenia sadownika jest to po prostu wygodniejsze. Wielu posiada wózki widłowe z wywrotnicą. A nawet jeśli go nie posiada, firma pośrednicząca, przy większych ilościach przyjeżdża ze swoim sprzętem. Druga sprawa jest taka, że 30 skrzyniopalet to kilka kursów ciągnikiem. Gdy mamy przyczepę na podwórku, wszystko załatwiamy kilka godzin.
Wielu pośredników oferuje płatność gotówką co na pewno zwiększa rzesze zainteresowanych. Do pełni szczęścia brakuje tylko małych wag, jakie posiada na przykład Inspekcja Transportu Drogowego. Ale może z czasem i to stanie się swoistym standardem w handlu.
To niezwykle interesująca wizja. Dostajemy gotówkę na podwórku za zwarzony towar netto minus jakiś mały, umowny procent na odparowanie i wykapanie masy. Oby to jak najszybciej stało się rzeczywistością.
Karol Pajewski