Dopiero co skończyliśmy zrywać jabłka, a tu już trzeba się szykować do nowego sezonu.
21 marca pierwszy dzień wiosny mija spokojnie, ale pracowicie. Południowe Mazowsze, plus 10 stopni i bezwietrzna pogoda to świetne warunki do cięcia sadu. Gruszka konferencja dość stanowczo potraktowana „z grubej” gałęzi. Jak widać walczę z ostatnią kwaterą, na której jest 30 letni Idared, Gloster i Cortland. W okolicy jest jeszcze mnóstwo sadów, w których jeszcze nie zaczęto tego zabiegu.
Pojawiają się pierwsze opryskiwacze w sadach. Wypryskiwane są z nich oleje parafinowe, glinka kaolinowa i miedź. Moje jeszcze pod dachem ale dziś już są powoli przygotowywane do sezonu przez tatę.
W komorze chłodniczej jeszcze trochę jabłek, około 40 ton. Sprzedaż w tym sezonie jest niestety tragicznie słaba. Z tego powodu u moich znajomych na przetwórnie wysypywana jest komora za komorą.
Na horyzoncie wiosna, nowy sezon, nowe wyzwania, nowe pomysły. Nie ma co się załamywać. Trzeba robić swoja jak najlepiej się potrafi. Chcesz zacząć zmieniać świat? Zacznij od siebie! Ja w tym roku stawiam na jakość, a nie na ilość.
tekst i foto: Karol Pajewski