Białoruś po raz kolejny łagodzi sankcje gospodarcze wobec Polski, Litwy i Łotwy. Polscy sadownicy czekają na wyłączenie jabłek z „czarnej listy”, co w przyszłości zapewne też nie jest wykluczone.
Uchwalone ostatnio białoruskie przepisy zmniejszyły ograniczenia na importowane produkty z Zachodu. Białoruscy przedsiębiorcy znowu mogą sprzedawać polskie cydry oraz piwa. Dla naszej branży najlepszą informacją byłoby zdjęcie sankcji wobec owoców i warzyw. To, niestety, nie stało się, ale nie jest wykluczone, że Białoruś po raz kolejny złagodzi również te ograniczenia.
Znacznie bardziej złagodzono ograniczenia wobec produktów łotewskich. Stamtąd Białorusi mogą importować owoce, soki, dżemy i szereg innych produktów.
Dlaczego Białoruś po raz kolejny łagodzi swoje własne przepisy? Po wprowadzeniu embarga ceny zaczęły błyskawicznie rosnąć. Ponadto kraj zmaga się z prawie 20% inflacją. Zatem skutkiem drożyzny jest wykreślanie kolejnych zachodnioeuropejskich produktów z listy produktów objętych zakazu importu.
Jeśli chodzi o Polskę to aktualnie białoruskie embargo zakazuje sprowadzania z naszego kraju przede wszystkim mięsa wołowego, wieprzowego oraz drobiowego. Białorusini w swoich sklepach nie kupią również polskich owoców i warzyw, mleka i słodyczy.
Jak pamiętamy, zakazy były okresowo ograniczane. Władze w Mińsku wykluczały na kilka miesięcy z listy produktów zakazanych na przykład jabłka i gruszki. Polscy eksporterzy skutecznie wykorzystali te „okna” umożliwiające eksport. Pomimo trudności na wschód pojechały dziesiątki tysięcy ton jabłek w krótkim okresie.
źródło: www.businessinsider.pl