Coraz większe środki ostrożności mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa wpływają także na sposób przeprowadzania transakcji handlowych w sektorze jabłkowym. Kupcy zaopatrujący się na rynkach hurtowych zamawiają dowóz do swoich siedzib, a sadownicy oferują konsumentom odbiór jabłek z własnych gospodarstw.
Część kupujących w obliczu obawy przed koronawirusem rezygnuje z wyjazdu na rynek hurtowy i decyduje się na zamówienie owoców z dostawą. Jak informowaliśmy ostatnio
w relacji z rynku hurtowego w Broniszach, na placu jest pusto, a sprzedawane ilości nie nastrajają sadowników optymizmem.
Chociaż rynki hurtowe nadal pracują, popyt znacznie zmalał. Targowiska, szkoły
i restauracje nie pracują, przez co potrzeba znacznie mniej owoców i warzyw. Zmniejszona liczba kupców to jednak również efekt starań o unikanie dużych skupisk ludzi.
W efekcie tego, Ci którzy nadal handlują wolą albo zamówić u producenta owoce i warzywa z dostawą, albo umówić się z kilkoma dostawcami na rynku. Wówczas transakcja przebiega sprawnie i szybko. Oczywiście, taka forma handlu jest możliwa, o ile producentowi udało się wcześniej nawiązać kontakty handlowe z kupcami.
Taki rozwój wydarzeń może mieć również mieć pozytywne efekty. Udane transakcje mogą w przyszłości skutkować bardziej regularnymi zamówieniami i pewniejszym zbytem. Oby tak było, chociaż doświadczenie pokazuje, że czasami dla strony kupującej ważniejsza bywa niższa cena, aniżeli pewna jakość i stałe relacje.