Ursus C-330, który ma 130 zamiast 160 cm szerokości bezsprzecznie lepiej sprawdzi się w intensywnym sadzie jabłoniowym. Ile dziś musi zapłacić sadownik za jego zwężenie?
Fabrycznie Ursus C-330 miał dokładnie 159 cm szerokości. Jak wiemy, ogólnie jest to ciągnik mały, ponieważ taki był od początku procesu projektowania. Mały, pomocniczy ciągnik rolniczy. Chociaż 1,6 m razem z okrągłymi błotnikami dobrze sprawdza się w większości nasadzeń to część sadowników decydowała i nadal decyduje się na zwężenie tego kultowego ciągnika. O ceny części, koszty pracy i trendy zapytaliśmy sadownika, który samodzielnie zwęził swoje „trzydziestki”, a ma je już trzy…
Zwężenie tylnej osi
Zacznijmy od tyłu ciągnika. Do zwężenia tylnej osi musimy kupić dwie wąskie pochwy i dwie wąskie półosie. Ceny fabrycznie nowych gotowych zestawów do zwężania są bardzo zróżnicowane i wahają się od 2200 do 2850 zł. W ich skład wchodzą wspomniane wyżej elementy. Większość takich zestawów umożliwia zwężenie „trzydziestki” do 130 cm. Pamiętajmy, że półosie są symetryczne, ale pochwy zwolnic już nie. Sprzedawcy wyszczególniają, że kupujemy pochwę prawą i lewą.
Przednia oś
Zwężenie przedniej osi jest znacznie tańsze i ogranicza się do kosztów jej ucięcia i ponownego zespawania tak, aby w rezultacie przednia oś również mieściła się w 130 cm. W przypadku płaskiej osi skracamy ją z każdej strony po 15 cm. Jeśli zwężamy Ursusa C-360 to wówczas niektórzy nacinają przednią oś z jednej strony, następnie zaginają i spawają pod kątem. Dzięki temu rozstaw osi jest mniejszy, a ciągnik bardziej zwrotny. Ma to znaczenie w przypadku C-360, ale w przypadku C-330 nie jest konieczne. Bywa nawet kłopotliwe ze względu na brak miejsca.
Okrągłe błotniki
Sadownicy doskonale wiedzą, że fabryczne błotniki nie są przystosowane do pracy w sadzie. Chociaż w większości przypadków nie przeszkadzają, to jednak znacznie lepiej sprawdzają się błotniki okrągłe. Jeśli chodzi o błotniki, to ceny wahają się od 1100 do 1500 zł za komplet. Droższe zestawy są pomalowane i obite tapicerką od wewnątrz.
Dodatkowe, ale konieczne modernizacje
Jeśli już mamy rozkręcony ciągnik na warsztacie to warto wykonać przy tej okazji szereg koniecznych naprawy mechanicznych, bowiem znacząco oszczędzi to nasz czas w przyszłości. Niemniej w przypadku zwężenia musimy pamiętać również o górnych i dolnych ramionach tylnego podnośnika, które również trzeba zmodyfikować. Konieczne jest także zmodyfikowanie podestów do nowej szerokości. Jeśli ciągnik nie ma wspomagania hydraulicznego to mechanicy również zalecają jego założenie (około 2500 zł). W wielu przeróbkach rozbudowywany jest również układ hydrauliczny. Na koniec warto taki przerobiony ciągnik pomalować. Przy dzisiejszych kosztach będzie to niemało, bo około 2 500 zł.
Zrobić samemu czy oddać do mechanika?
Jeśli mamy wszystkie niezbędne narzędzia, garaż z warsztatem, czas, chęci i umiejętności to możemy zwęzić ciągnik samodzielnie. Zdaniem Wojciecha Rudnickiego, sadownika z okolic Warki, który samodzielnie zwężał własne ciągniki, trzeba na to poświęcić miesiąc ciągłej, codziennej pracy. Z jednej strony to dość dużo czasu, ale w przypadku oddania ciągnika do wyspecjalizowanego warsztatu za robociznę musimy zapłacić 8 000 – 10 000 zł.
– Przy dzisiejszych cenach szacuję, że tylko same części niezbędne do zwężenia, moderacji układu hydrauliki oraz układu kierowniczego to około 11 000 zł – dodaje pan Wojciech. Nasz rozmówca podkreśla, że w ostatnim czasie ceny używanych Ursusów znacząco wzrosły. W związku z tym zwężanie ich nie jest aż tak atrakcyjne, jak kiedyś. Jeśli mamy taki ciągnik w dobrym stanie technicznym to zwężenie go i remont za 20 000 zł pozwoli nam cieszyć się tą maszyną jeszcze przez wiele wiele lat.
– Jeśli natomiast zamierzamy kupić „trzydziestkę” do remontu za (na przykład) 15 000 zł, dołożyć części i robociznę za 20 000, a także mając na względzie dodatkowe koszty remontu mechanicznego, czy montaż kabiny, to dochodzimy do kwot, które sprawiają, że niejeden sadownik zrezygnuje zapisywanych planów – podsumowuje W. Rudnicki.
Lepiej sprzedać, dołożyć i kupić używanego sadownika odpowiedniej mocy, a nie dłubać się, kasę pakować i używać do zwożenia skrzyń z jabłkami…
Ceny mocno nie doszacowane.