Jesień to również czas na zastosowanie soli potasowej w celu uzupełnienia niedoborów potasu. Decyzje warto jednak opierać na wynikach analizy gleby. Nie zapomnijmy również o odstępie pomiędzy wapnowaniem a wysianiem potasu.
Kontynuując temat analiz gleby i jesiennego nawożenia, obecnie jesteśmy już po wapnowaniu. Sadownicy w większości zakończyli już ten etap, więc możemy przejść do kolejnego kroku – nawożenia potasem.
Przypomnę jeszcze raz, że wszystkie nasze kroki opieramy na wynikach analizy gleby. Ważne jest, aby dostarczyć odpowiednią ilość nawozów, ponieważ zarówno niedobór, jak i nadmiar mogą być szkodliwe (nadmiar jednego składnika może blokować przyswajanie innych, a często o tym zapominamy)…
Jeśli chodzi o nawożenie potasem, możemy zacząć stosować nawozy potasowe na bazie chlorku (sól potasowa) już za chwilę lub w grudniu. Dawkę należy dostosować do wyników analizy gleby, uzupełniając ewentualne niedobory. Co bardzo ważne, należy zachować odstęp co najmniej czterech tygodni między nawożeniem wapniem a solą potasową.
Pamiętajmy również o innych pierwiastkach i odpowiednim stosunku potasu do magnezu, który powinien wynosić powyżej 2,5:1. Na przykład, jeśli mamy 80 mg magnezu w litrze gleby, to potasu powinno być około 240 mg.
Na podstawie moich obserwacji zawartość potasu powinna wynosić około 200 mg/l dla odmian takich jak Jonagoldy, Szampion, Golden Delicious i Idared. Dla Gali i gruszek – około 250 mg/l.
Warto dodać, że potas jest pierwiastkiem plonotwórczym, czyli odpowiedzialnym za wielkość i jakość plonu. To również jeden z tych pierwiastków, które w największej ilości wywozi się z sadu wraz z plonem, dlatego ważne jest, aby monitorować jego poziom w glebie i uzupełniać ewentualne braki.
Na lżejszych glebach często występuje niedobór magnezu. W takim przypadku warto również uzupełnić magnez, aby uniknąć chlorozy liści i problemów z wybarwieniem oraz wzrostem owoców. Odpowiednie działanie aparatu asymilacyjnego jest kluczowe dla prawidłowego wzrostu i plonowania roślin.
Marcin Piesiewicz