Trudno dziś znaleźć inny kraj, który tak aktywnie działa na rzecz eksportu swoich produktów rolnych, jak Mołdawia. Jak podają mołdawskie media, Bruksela jest otwarta w kwestii zniesienia kontyngentów.
Wojna na Ukrainie i ogromne trudności z eksportem sprawiają, że władze Mołdawii zawczasu negocjują z Unią Europejską o całkowite zniesienie kontyngentów na eksport owoców do Wspólnoty. Ponadto negocjowany jest z Egiptem swobodny dostęp do tamtejszego rynku. Tamtejsi producenci mogą być dumni ze swoich przedstawicieli. Dla nas z kolei oznacza to większą konkurencję.
Jeśli chodzi o owoce, to ze strony mołdawskiego eksportu na rynek unijny należy zwrócić uwagę przede wszystkim na gatunki pestkowe. Część mołdawskich czereśni i śliwek może trafić i przy zniesieniu kontyngentów zapewne trafi do Polski, zwiększając konkurencję na rynku i zaniżając ceny. W przypadku jabłek zagrożenie to jest o wiele mniejsze. Przede wszystkim wynika ono z palety produkowanych odmian i samej wielkości produkcji.
Zdaniem tamtejszej branży sadowniczej, Mołdawia może w sezonie wyeksportować nie 15 000 ton ton śliwek, ale 30 000 – 40 000 ton. Ponadto może wyeksportować 3000 – 4000 ton czereśni, zamiast dotychczasowego kontyngentu opiewającego na 1000 ton. Jak podają mołdawskie media, Bruksela jest w otwarta w tej kwestii, czyli całkowitego zniesienia kontyngentów eksportowych na rynek unijny.
źródło: publika.md