Chociaż nasze służby nie szczególnie chwalą się wzmożoną kontrolą importowanych z Ukrainy mrożonych malin to na takie kontrole narzekają ukraińscy eksporterzy.
Ukraińskie media branżowe informują o trudnej sytuacja z logistyką eksportu mrożonych malin do Europy. Tamtejsi przewoźnicy nawet nie chcą transportować produktu ze względu na kolejki na granicy z Polską, gdzie trzeba czekać od trzech do czterech dni. Polskie służby mogą zatrzymać ciężarówki jeszcze przez maksymalnie 10 dni. Powodem formalnym jest pobór próbek do analizy.
W efekcie, aby nie stracić tylu dni, ukraińskie mrożone maliny sprzedawane są między innymi do Czech, Niemiec czy Rumunii. To oczywiście nie podoba się tamtejszym eksporterom, ponieważ logistyka dostaw do odbiorców w Polsce była najtańsza i najprostsza.
Jeśli o zagadnieniu mówi się negatywnie w ukraińskiej branży jagodowej oznacza to, że strona polska podjęła działania na większą skalę. Jest to jak najbardziej uzasadnione z uwagi na fakt, że wykrywane były w nich pozostałości niedozwolonych od dawna w UE środków ochrony. Wydaje się jednak, że opisywane działania zostały podjęte nieco zbyt późno.
Zabiegali o nie plantatorzy malin już na początku lipca, gdy po bardzo niskich cenach rozpoczynał się skup malin do przetwórstwa. Wówczas postulowano także nawet całkowite zamknięcie naszego rynku dla ukraińskich mrożonek.
Kolejna zmienna to potencjalny strajk polskich przewoźników na granicy z Ukrainą. Jeśli skala protestu będzie duża to może to dodatkowo w pośredni sposób opóźnić lub ograniczyć import mrożonych malin (i szeregu innych produktów) z Ukrainy do Polski.
źródło: www.agrotimes.ua
zdjęcie: www.pexels.com