Handel truskawkami przebiega w ostatnich dniach bardzo płynnie. Na rynkach hurtowych podaż jest znacznie niższa niż przed rokiem. Ceny satysfakcjonują producentów.
Możemy powiedzieć, że w przypadku truskawek szczyt sezonu – w rozumieniu ilości kierowanych na rynek – mamy już za sobą. Handel w ciągu ostatnich dni jest przez plantatorów jednoznacznie określany jako bardzo płynny. Okresowo truskawek na rynku brakuje.
Obecnie w sprzedaży dominują odmiany Grandarosa i Marmolada. Truskawki wysokiej jakości można bez problemu sprzedać po 18 złotych za łubiankę. To średnia cena transakcyjna. Niemniej w okresach niedoborów i za truskawki klasy premium kupujący muszą zapłacić ponad 20 złotych za łubiankę.
W przypadku, gdy truskawki osiągają satysfakcjonujące dla plantatorów ceny i nie ma żadnych problemów ze sprzedażą, na rynek trafiają także owoce nieco niższej jakości. Właściciele punktów skupu przyznają, że w tym sezonie nie ma sytuacji, kiedy owoce wracają z rynku hurtowego, są odszypułkowane, aby ostatecznie trafić do przetwórstwa.
Mniejszą podaż widać między innymi na Broniszach. W minionych latach handel truskawkami miał miejsce na alejkach przeznaczonych do sprzedaży owoców miękkich. W szczycie sezonu, wraz z malinami, porzeczkami, czereśniami i borówkami, wypełnione były wszystkie miejsca do sprzedaży i tak zwana poprzeczka. Obecnie wszystkie owoce pestkowe, ziarnkowe i miękkie mieszczą się na trzech alejkach dla owoców ziarnkowych. To przede wszystkim zasługa mniejszej podaży truskawek.