Niektórzy plantatorzy bardzo krytycznie wypowiadają się na temat poczciwych „łubianek”. Ich zdaniem, lepszym rozwiązaniem są 2 kilogramowe (lub większe) skrzyneczki, jakie spotykamy na południu Europy. W takich właśnie skrzyneczkach, przyjeżdżają do Polski importowane truskawki.
Kupujemy oczami – tak przynajmniej twierdzą psychologowie. W przypadku owoców z biegiem lat opakowanie i jego forma ma coraz większe znaczenie w handlu. Zarówno w tym hurtowym, jak i detalicznym. Rozpoczynamy sezon truskawkowy. W związku z tym rozpoczyna się dyskusja nad opakowaniem, w jakim sprzedaje się te owoce.
Korzyści jest wiele. Przede wszystkim dla owoców. Zdaniem sympatyków takiego rozwiązania, znacznie lepiej znoszą one transport. Samochód dostawczy załadowany truskawkami „pod dach”, dostarczy owoce bez większych uszkodzeń. Ponadto takie opakowanie jest bardziej praktyczne z punktu widzenia hurtowników, niż czasochłonne układanie łubianek, powodujące odgniatanie i ocieranie się truskawek. W efekcie, towar
w sklepie, czy na targowisku, wygląda znacznie bardziej atrakcyjnie, na czym korzysta każdy.
Koszt takiej skrzyneczki to stawki 1,40 – 1,50 zł/sztuka (na tę chwilę). W tym roku to nieco mniej, niż łubianka, która kosztuje 1,60 zł. Warto dodać, że w przypadku popularyzacji tego opakowania i zwiększenia konkurencji wśród producentów cena jeszcze by nieco spadła. Niektórzy są zdania, że w krajowym handlu, również można ich użyć kilkukrotnie. Kolejną zaletą jest łatwość „naniesienia” na taką skrzyneczkę swojego logo, grafiki czy chociażby danych do kontaktu.
Największa wadą tradycyjnych, znanych od lat łubianek jest ich żywotność. Z czasem estetyka tego opakowania pozostawia wiele do życzenia. Brakuje uchwytów, a dziury są łatane gazetami, liśćmi itp. Na szczęście to zagadnienie w ciągu ostatnich lat znacząco się poprawiło. Z punktu widzenia prezencji owocu deserowego bardzo źle na jego wygląd i jakość wpływa kilkukrotne noszenie i układanie.
Za każdym razem delikatne łubianki są niestabilne, przechylają się, a owoce na górze są gniecione. Pierwszy raz na plantacji, potem przeładunek na samochód, przeładunek na rynku hurtowym, aż wreszcie kolejne układanie w sklepie bądź na targowisku. Problem ten nie dotyczy skrzyneczek. Co prawda będą one przeładowane taką samą ilość razy, jednak owoce pozostaną nieruchome i nie będą się ocierać i odgniatać.
Sadownicy coraz częściej mówią o wymianie standardu opakowania dla jabłek. Z drewna na plastik, lub karton. Czy podobna dyskusja będzie coraz częściej towarzyszyć plantatorom truskawek?
Jakie zatem macie na ten temat zdanie?