Podczas 54. Ogólnopolskiej Konferencji Ochrony Roślin Sadowniczych w Ossie (23–24 lutego), zorganizowanej przez Instytut Ogrodnictwa ze Skierniewic, w którego imieniu obrady otworzył kierownik IO prof. dr hab. Franciszek Adamicki oraz firmę Bayer CropScience, reprezentowaną podczas uroczystej inauguracji przez jej prezesa – dr. Dirka Ehle (fot. 1) sporo miejsca, poza tradycyjnymi tematami dotyczącymi zwalczania agrofagów roślin sadowniczych, poświęcono integrowanej produkcji oraz eksportowi owoców na wschód, głównie do Federacji Rosyjskiej. Omawiano także projekt nowej ustawy o środkach ochrony roślin. Części wykładowej towarzyszyły sesja posterowa oraz wystawa, podczas której prezentowano środki do produkcji sadowniczej.
[envira-gallery id=”41353″]Polskie laboratoria wracają na listę akredytowanych
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi – dr Marian Zalewski, przekazał zebranym (ponad 800 osobom obecnym pierwszego dnia konferencji, fot. 2) tę informację na początku swojego wystąpienia w Ossie, które miało miejsce 23 marca. Tego samego dnia rano, tuż przed rozpoczęciem konferencji, Komisja Europejska przesłała bowiem do Polski wiadomość, że Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej przywróciła polskim laboratoriom prawo wykonywania badań i wystawiania certyfikatów bezpieczeństwa dla niektórych rodzajów owoców i warzyw eksportowanych z Polski do Federacji Rosyjskiej. Niektóre z naszych akredytowanych laboratoriów straciły bowiem tę możliwość w efekcie wielokrotnej niezgodności danych podawanych w wystawianych przez te jednostki certyfikatach, a stanem faktycznym stwierdzonym przez Rosjan. Niejednokrotnie była to konsekwencja nierzetelności eksporterów, a odpowiedzialność za to poniosły laboratoria, chociaż pośrednio także sprzedający owoce i warzywa do Rosji – wydłużył się bowiem znacznie czas oczekiwania na wydanie certyfikatu bezpieczeństwa. Obecnie sytuacja ta powinna się poprawić, mamy bowiem w Polsce 8 zatwierdzonych przez FR laboratoriów, co z pewnością wpłynie na usprawnienie i przyspieszenie eksportu.
Alternatywa dla certyfikatów bezpieczeństwa
O kolejnych działaniach zmierzających do ułatwieniach handlu z Rosjanami mówił Dariusz Wiraszka (fot. 3) zastępca Głównego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa. W czasie rozmów prowadzonych w Moskwie 16 grudnia 2010 r. oraz podczas Międzynarodowych Targów „Zielony Tydzień” w Berlinie, w drugiej połowie stycznia 2011 r. przez przedstawicieli MRiRW oraz PIORiN z rosyjskimi ekspertami FSNWiF, strona polska zaproponowała certyfikat krajowego systemu jakości żywności (Integrowanej Produkcji) jako alternatywę dla certyfikatów bezpieczeństwa. Jak mówił prelegent, na wniosek polskiej administracji naukowcy z IO dostosowali założenia IP do wymagań strony rosyjskiej. W czasie, gdy odbywała się konferencja, tworzony przez polskich specjalistów program ochrony jabłoni uwzględniający wymagania jakościowe FR był w końcowym stadium przygotowania*. Dostosowywano również „Metodykę Integrowanej Produkcji”. Obie te wytyczne – ochrony i uprawy mają pomóc sadownikom w wyprodukowaniu owoców spełniających wymagania bezpieczeństwa żywności określone przez rosyjskich konsumentów (tab. 1). Założenia polskiej strony są następujące – pozytywny wynik badań owoców przeznaczonych na Wschód, które będzie musiał zlecić sadownik, a nie jak dotychczas eksporter produktów roślinnych, potwierdzony zostałby respektowanym przez FR certyfikatem IP. Niekonieczne w takiej sytuacji byłoby występowanie o certyfikat bezpieczeństwa. Sadownik, którego produkcja nie spełniałaby restrykcyjnych norm rosyjskich, a byłaby zgodna z normami europejskimi otrzymywałby standardowy certyfikat IP, obowiązujący w Polsce od 2004 r. Ten nowelizowany system musi jednak zostać zaakceptowany przez importera, czyli FR. W tym celu przygotowane instrukcje uprawy i ochrony jabłoni zostaną przekazane do zaopiniowania Wszechrosyjskiemu Instytutowi Ochrony Roślin w Petersburgu. Czekamy zatem na ostateczną decyzję, czy strona rosyjska zaakceptuje nasze starania o usprawnienie handlu owocami i warzywami pomiędzy oboma krajami. D. Wiraszka, podczas rozmów w kuluarach, zapowiedział także stworzenie kolejnych, podobnych instrukcji obejmujących produkcje pozostałych gatunków owoców i warzyw, dla których Rosja wymaga certyfikatów bezpieczeństwa. Jest ona bowiem jednym z głównych odbiorców polskich produktów roślinnych, a podjęcie takich działań leży w interesie Polaków – mówił D. Wiraszka.
Na temat IP, a raczej przygotowywanych zmian w funkcjonowaniu tego polskiego systemu jakości mówił dr Bogusław Rzeźnicki (fot. 4), zastępca dyrektora Departamentu Hodowli i Ochrony Roślin MRiRW. Według przepisów nowej ustawy o środkach ochrony roślin (zarys projektu mówca także przedstawiał) za doradztwo i zgodność wystawionych certyfikatów odpowiedzialne będą komercyjne firmy. Wzorowano się w tym wypadku na zasadach funkcjonowania produkcji ekologicznej. Nadzór nad IP pozostałby w gestii PIORiN. Te nowe przepisy, w formie ww. ustawy, miały wejść w życie w połowie czerwca br., ale ze źródeł zbliżonych do MRiRW dowiedziałyśmy się, że ich ogłoszenie może zostać opóźnione.
Zwalczanie szkodników i integrowana ochrona
W poprzednim stuleciu nagminne, schematyczne stosowanie ś.o.r. głównie totalnych (niszczących zarówno szkodniki, jak i ich wrogów naturalnych), używanych w zbyt dużych ilościach wpłynęło bardzo niekorzystnie na środowisko. Dlatego aby naprawić popełnione błędy i odtworzyć gatunkowy skład środowiska sprzed spustoszeń, koncentruje się obecnie uwagę na stworzeniu zasad racjonalnego stosowania środków ochrony roślin. W wypadku zwalczania szkodników podstawą do rozpoczęcia zabiegów powinno być stwierdzenie przekroczenia, np. przez populację owadów określonej wartości progu zagrożenia.
Próg zagrożenia
Liczebność szkodnika
– która sygnalizuje, że dalszy jej wzrost może grozić stratami gospodarczymi.
– do której możemy, a nawet powinniśmy tolerować jego obecność w sadzie czy na plantacji roślin jagodowych.
(definicje podane przez prof. R. Olszaka)
Zatem „strategią naszego działania nie jest wyniszczenie szkodnika ale regulacja jego liczebności do akceptowanego przez nas poziomu” – podkreślał prof. dr hab. Remigiusz W. Olszak (fot. 5) z IO w Skierniewicach. W produkcji wielkotowarowej nie można się obyć bez syntetycznych środki ochrony roślin, dlatego do zwalczania agrofagów należy używać, o ile to możliwe, głównie preparatów działających selektywnie. Tymczasem większość zarejestrowanych w Polsce do stosowania w uprawach sadowniczych zoocydów stanowią syntetyczne pyretroidy, które nie spełniają tych kryteriów, a ponadto dość szybko (szczególnie w wypadku gatunków o wielu pokoleniach w sezonie) selekcjonują rasy odporne szkodników – informował R. Olszak. Poza tym, coraz większy nacisk w walce z organizmami szkodliwymi kładzie się w Europie na wykorzystywanie naturalnych sprzymierzeńców człowieka – drapieżców i parazytoidów. Populacje wrogów naturalnych danego szkodnika wymagają szczególnej ochrony, zwłaszcza w okresie ich aktywności. Dlatego zaleca się stosowanie środków selektywnych i tylko w sytuacjach niezbędnych. Stwierdzono bowiem, że chemiczna walka z miodówkami gruszowymi nigdy nie przyniesie takich efektów, jak zaprzestanie jej w pewnym momencie i zezwolenie na dokonanie dzieła wolno żyjącym entomofagom.
Bezpieczne stosowanie ś.o.r.
Nowością na naszym rynku będzie komercyjny program komputerowy DressCode, którego działanie prezentował dr Jerzy Próchnicki (fot. 6) z firmy Bayer CropScience. Po uzupełnieniu wymaganych przez program danych, m.in.: wpisaniu nazwy ś.o.r. firmy Bayer, podaniu jakim sprzętem będzie wykonywany zabieg (rodzaj kabiny opryskiwacza samojezdnego lub ciągnika, do którego przyczepiony lub, na którym zawieszony jest opryskiwacz – zabudowana, z dodatkowymi filtrami powietrza) użytkownik ś.o.r. uzyska informacje (w formie graficznej i opisowej) na temat koniecznych środków ochrony osobistej, jakich powinien użyć do przygotowania cieczy roboczej, a następnie jaką odzież ochronną powinien mieć na sobie w trakcie zabiegu. Obecnie program jest w końcowej fazie testów. W przyszłości będzie udostępniony na stronie internetowej firmy.
Dr Próchnicki zaprezentował także rozwiązania, nad którymi pracuje się obecnie w wielu europejskich firmach, a mające na celu zagospodarowanie (utylizację) wody skażonej ś.o.r. (tab. 2).
Strefy ochronne
Dotychczas w Polsce szerokości stref ochronnych były zdefiniowane i określone w ustawie o ochronie roślin. Mimo wielu nowoczesnych koncepcji rozwiązań tego dyskusyjnego zapisu ustawy, prezentowanych przez fachowców zajmujących się techniką ochrony roślin, działania zmierzające do zmiany tego paragrafu były bezskuteczne. A przecież od wielu lat polscy rolnicy dysponują opryskiwaczami (tunelowymi, z ukierunkowanym strumieniem) czy ich podzespołami (rozpylacze eżektorowe, ruchome głowice wielorozpylaczowe, system Vario-Wind-Select samoczynnie zmieniajacy rozpylacze, w zależności od siły wiatru, itp.), w których wypadku znoszenie cieczy roboczej poza obszar chroniony zredukowane jest do minimum. W przygotowywanych nowych przepisach o ochronie roślin nareszcie po latach starań, postulaty te zostaną uwzględnione. Najprawdopodobniej zabiegi będzie można wykonywać przy sile wiatru większej niż 3 m/s. Warunek ten zostanie podany w formie rozporządzenia, którego projekt uwzględniał siłę wiatru do 4 m/s. Bazowa szerokość stref ochronnych będzie podana w etykiecie-instrukcji stosowania ś.o.r., a informacje o zróżnicowanych szerokościach stref ochronnych będą opublikowane w formie rozporządzenia. Przy wyznaczaniu tych szerokości będzie brana pod uwagę technika ograniczająca znoszenie, a więc rozwiązania techniczne i wpływ czynników klimatycznych. Wdrożenie tego systemu, jak podkreślał prof. dr hab. Ryszard Hołownicki (fot. 7) z IO, będzie wymagało popularyzacji (szkoleń, demonstracji, publikacji artykułów instruktarzowych), specjalnych szkoleń dla operatorów opryskiwaczy oraz sporządzenia szczegółowych instrukcji dla rolników.
* szczegółowy program ochrony jabłoni uwzględniający normy FR jest dostępny (od 16 marca 2011 r.) na stronie internetowej www.piorin.gov.pl
fot. 1–7 K. Kupczak