W sprzedaży pojawiły się pierwsze polskie truskawki? Nic bardziej mylnego. Oczywiście mówimy o corocznym procederze fałszowania kraju pochodzenia i wprowadzaniu klientów w błąd.
Mamy pierwszy udokumentowany przykład ulicznej sprzedaży importowanych truskawek jako owoce krajowe. Detalista oferował je na warszawskim Ursynowie w cenie 16,00 zł za kilogram. Ponadto otwarcie informował on potencjalnych klientów, że są to polskie truskawki szklarniowe. Sytuację uwiecznił pan Tomasz Pieniak, który nagłośnił sprawę w mediach społecznościowych. Należy stanowczo zaznaczyć, że nie jest to prawdą, a oferowane owoce pochodziły z Grecji. Łuszczki tej samej marki często możemy spotkać na rynkach hurtowych. Główne zdjęcie wykonaliśmy kilka dni temu na rynku w Broniszach.
Oferowanie importowanych truskawek jako polskie od kilku lat jest przez producentów gatunku uważane wręcz za „plagę” na setkach targowisk w Polsce. Problem jest poruszany również w mediach ogólnokrajowych, a plantatorzy starają się uczyć konsumentów, kiedy mają do czynienia z owocami krajowymi, a kiedy z importowanymi.
Warto więc za każdym razem edukować konsumentów, żeby byli świadomi, kiedy kupują krajowe owoce. Pod koniec marca nie jest to bowiem możliwe. Znaczący odsetek Polaków, w codziennych zakupach zwraca uwagę na kraj pochodzenia owoców. Ta grupa jest oszukiwana przez licznych detalistów przepakowujących importowane truskawki w polskie łubianki. Proceder ma miejsce przede wszystkim w kwietniu i w maju.
W ubiegłym roku na początku czerwca zostało to nagłośnione w skali całego kraju przez Agrounię. Wówczas przesypujący importowane truskawki w polskie łubianki zostali przyłapani na gorącym uczynku.
[…] tym roku już poruszyliśmy temat podrabiania kraju pochodzenia truskawek. Kilka dni temu „polskie” truskawki z Grecji były sprzedawane na warszawskim Ursynowie. […]