Triploidy dostały w kość – o uszkodzeniach pąków kwiatowych

    Plantpress

    Mokra jesień 2010 r. z ciepłym listopadem nie sprzyjała hartowaniu drzew owocowych. Gwałtowne uderzenie zimy z dwudziestoparostopniowymi mrozami, musiało odbić się negatywnie na kondycji drzew. Co prawda gruba warstwa śniegu idealnie chroniła system korzeniowy, ale części roślin znajdujące się ponad linią śniegu narażone były na działanie niskiej temperatury. W okolicach Warki i Grójca, a według doniesień sadowników i doradców sadowniczych, również iw innych rejonach, właśnie w okresie grudniowych mrozów doszło do uszkodzeń głównie pąków kwiatowych.

    [envira-gallery id=”41278″]

    Najbardziej ucierpiały czereśnie i grusze, gdzie uszkodzone zostały pąki kwiatowe, krótkopędy i pędy jednoroczne. Ich przekroje nie pozostawiają złudzeń – uszkodzenia są duże. W przypadku grusz spodziewam się bardzo słabego owocowania odmiany ‘Lukasówka’ (triploid). Pomimo przemrożeń prawdopodobnie na dostatecznym poziomie zaowocują ‘Faworytka’ i ‘Bonkreta Wiliamsa’.

    Znacznie lepiej wyglądają śliwy, gdzie uszkodzenia pąków są nieznaczne. W przekrojach widać uszkodzenia krótkopędów (zwłaszcza na osłabionych drzewach) i niewielkie uszkodzenia pędów jednorocznych w okolicach pąków, a także pędów dwuletnich, szczególnie w okolicach krótkopędów. Ponieważ większość śliw dobrze owocuje na pędach jednorocznych, uszkodzenia te nie powinny wpłynąć znacząco na plonowanie. Stwierdziłem lekkie uszkodzenia krótkopędów u wiśni odmiany ‘Łutówka’, nie może to mieć jednak żadnego wpływu na plonowanie, ponieważ odmiana ta owocuje przede wszystkim na długopędach, a te wydają się być w dobrej kondycji.

    Pędy jabłoni zazwyczaj pozostały zdrowe, z wyjątkiem przyrostów wtórnych, które nie zdążyły zdrewnieć przed zimą (jest ich dość sporo po minionym sezonie). Praktycznie nie uszkodzone zostały pędy i pąki takich odmian jak: ‘Alwa’, ‘Boiken’, ‘Cortland’, ‘Paulared’ (które znane są z wysokiej mrozoodporności), a także ‘Rubin’ i ‘Rajka’. Tylko „lekkich obrażeń” doznały odmiany ‘Gloster’ i ‘Ligol’ (fot. 1). Prawdopodobnie przeciętnie będą owocowały drzewa ‘Šampiona’ (fot. 2), u których same pąki są zdrowe, ale na przekrojach widoczne są uszkodzenia nasady pąka . Odmiana ta znana jest ze zdolności do regeneracji takich uszkodzeń, więc chyba nie należy się obawiać o plony. Gorzej wyglądają pąki odmian ‘Idared’ i ‘Golden Delicious’ (fot. 3). Co prawda i w tym przypadku mamy do czynienia z żywymi pąkami, ale uszkodzenia podstawy pąka są znaczne. Miejmy nadzieję, że drzewa jednak sobie poradzą – znamy plenność tych odmian.

    Niestety, trudno pozostać optymistą w przypadku triploidów – Jonagoldów (fot. 4) i ‘Mutsu’ (fot. 5), u których doszło do uszkodzeń krótkopędów, podstawy pąka i bardzo często samych pąków. Jeden z sadowników pokazywał mi nawet zbrązowienia na dwuletnich pędach. Źle to wróży! Tak uszkodzone pąki, nawet jeśli zakwitną, najprawdopodobniej nie zawiążą owoców lub zrzucą zawiązki. Należy się więc spodziewać bardzo słabego owocowania tych odmian.

    Chciałbym zaznaczyć, że moje obserwacje dotyczą kwater znajdujących się na wzniesieniach. W sadach znajdujących się w zagłębieniach terenu, tam gdzie są zastoiska mrozowe lub po prostu drzewa były podtopione, uszkodzenia będą silniejsze nawet w przypadku takich odmian jak ‘Gloster’ czy ‘Ligol’.

    Co więc należy zrobić, aby ratować swoje plony? Możemy starać się wspomóc uszkodzone pąki, aby jak najszybciej zregenerowały uszkodzenia, aby jak najlepiej zawiązały owoce i nie zrzuciły ich więcej niż potrzeba. Firmy oferują wiele preparatów, które mogą sadownikom pomóc. Ale nie łudźmy się – pąki, które już są martwe, żywe nie będą!

    Pamiętajmy też o wszelkich możliwych sposobach zmeliorowania kwater podtopionych w minionym sezonie – korzenie drzew potrzebują tlenu. Być może w niektórych przypadkach wystarczy tylko zgłęboszować międzyrzędzia?

    Tnąc drzewa starajmy się zostawiać jak najmniej bezproduktywnego drewna, które będzie musiało wykarmić osłabione drzewa. Czasem zostawiamy w górnej części korony 3-4 letnie gałęzie dobrze obłożone pąkami, aby jeszcze ostatni raz zaowocowały – „wyrok na nie już zapadł, ale został odroczony”. Zastanówmy się w tym roku, zwłaszcza u silnie rosnących odmian z grupy Jonagolda lub ‘Mutsu’, czy gra jest warta świeczki, bo jeśli nie zaowocują… narobimy sobie tylko kłopotów.

    Gdy pisze ten tekst, zima jeszcze się nie skończyła i nie wiemy co nam przyniosą kwiecień i maj. Być może będziemy mieli większe zmartwienia niż grudniowe przemrożenia pąków. Mam jeszcze taką refleksję: jeśli w tym roku całkowicie zawiodą nas odmiany z grupy Jonagolda (stanowią one ok. 21% naszej produkcji jabłek), a pozostałe odmiany zaowocują w miarę normalnie, to czy w ogólnym rozrachunku polscy sadownicy bardzo stracą? To, być może kontrowersyjne pytanie, pozostawiam do dyskusji.

    fot. 1-5 Z. Marek