Na masowym i bezcłowym imporcie mrożonych malin z Ukrainy cierpią nie tylko polscy plantatorzy, ale także mniejsi przetwórcy. Obecnie zyskowna sprzedaż mrożonych malin z początku sezonu nie jest możliwa.
O imporcie mrożonych malin z Ukrainy do Polski było głośno już w lipcu. Jednak początkowo sceptycy mówili, że to tylko niepotwierdzone plotki i zbędna panika. Dziś dane wyraźnie potwierdzają, jak duży jest ów import oraz jak destrukcyjny wpływ miał on na krajowy rynek malin. W rezultacie coraz większe problemy notują też krajowe mroźnie.
Spójrzmy na wykres. Jak widzimy, import w październiku był mniejszy niż we wrześniu. Niemniej i tak osiągnął niemal 4000 ton. Najistotniejszą kwestią, która zdestabilizowała polski rynek była oczywiście cena. We wrześniu cena skupu malin jesiennych spadła poniżej kosztów produkcji.
Kolejny wykres przedstawia import mrożonych malin z Ukrainy w ciągu ostatniej dekady. Jak widać, jeszcze dziesięć lat temu był on śladowy i nie miał żadnego wpływu na rynek. Kolejne lata to bardzo wyraźny wzrost. Warto podkreślić, że w 2022 roku sprowadzono do Polski ponad 2000 ton mrożonek więcej niż rok temu bez uwzględnienia danych z listopada i grudnia.
Sytuacja wygląda podobnie, jak w przypadku rynku zbóż. Polski rynek został dosłownie zalany tanimi malinami ze wschodu. Polscy przedsiębiorcy, którzy zajmują się mrożeniem owoców mają z tego powodu problemy. Mrożonki z początku sezonu, kiedy ceny skupu wynosiły od 15 do 20 zł/kg są dziś praktycznie niesprzedawalne lub ich odbiór przez nabywców jest odroczony w czasie. To generuje kolejne koszty dla wspomnianych przedsiębiorstw.