Urzędnicy wydawali „lewe” świadectwa fitosanitarne i brali za to łapówki. W zeszytach notowali podział pieniędzy na członków procederu.
Wielka afera korupcyjna w ukraińskim sanepidzie rzuca nowe światło na import płodów rolnych ze wschodu. Przede wszystkim dostarcza kolejny poważny argument dla wnikliwej i dokładnej kontroli każdej partii produktów spożywczych, które trafiają do Polski przez wschodnią granicę.
Ukraińskie służby zatrzymały urzędników Państwowej Służby ds. Bezpieczeństwa Żywności i Ochrony Konsumentów z dwóch obwodów (odpowiednik naszego sanepidu). Miesięcznie zarabiali oni z tytułu łapówek miliony hrywien od eksporterów produktów rolnych.
Przekupni urzędnicy zorganizowali akcję korupcyjną mającą na celu wyłudzenie pieniędzy za wydawanie świadectw fitosanitarnych niezbędnych do eksportu i importu produktów rolnych oraz do sporządzania świadectw kontroli wyników niezbędnych do eksportu jęczmienia i kukurydzy. W rzeczywistości była to zorganizowana grupa przestępcza.
Według wstępnych szacunków „handlarze” świadectw otrzymywali miesięcznie z tytułu nielegalnej działalności ponad 160 000 dolarów amerykańskich.
Służby skonfiskowały ponad 100 000 dolarów amerykańskich i 500 000 hrywien pochodzących z nielegalnej działalności, skonfiskowano 8 samochodów klasy premium, zeszyty z wykazem podziału kwot pomiędzy członków gangu oraz sprzęt komputerowy, które posłużą jako dowód w postępowaniu przygotowawczym.
źródło: www.dbr.gov.ua