Opuszczanie cen nie zwiększy sprzedaży – apelują do siebie plantatorzy truskawek, którzy sprzedają swoje owoce na rynkach hurtowych.
Jak to zwykle bywa w handlu – producenci dyktują ceny, kiedy mamy do czynienia z małą ilością towaru, natomiast, jeśli podaż zwiększa się, automatycznie pojawia się presja, która wpływa na nastroje. Niektórzy uznają, że wolą obniżyć ceny i szybko „pozbyć się” towaru, a to z kolei sprawią, że ci, którzy chcieliby solidarnie trzymać cenę, muszą albo dopasować się do reszty, albo odstać swoje.
Warto jednak spojrzeć na sprawę z innej strony. Po wczorajszej, truskawkowej „górce” w mediach pojawił się apel skierowany do plantatorów mówiący o tym, że obniżanie cen nie wpłynie na zwiększenie sprzedaży truskawek.
Kupcy pojawiają się na rynku hurtowym w celu zakupu określonej ilości towaru. Jak pokazuje przykład dni, w których podaż jest mniejsza, a sprzedający dyktują wyższe ceny – zainteresowani i tak kupują potrzebny towar. Zatem zaniżanie cen i licytowanie się w dół (byle tylko sprzedać) wcale nie zwiększy sprzedaży.
Poza tym obniżanie cen działa nie tylko na własną niekorzyść, ale także innych plantatorów, którzy chcieliby otrzymać godną zapłatę za cały sezon pracy…
We wpisie poruszony jest także temat marż. Kupujący pracuje na marży, dlatego i tak będzie mógł zarobić.. Warto dodać też, że w sprzedaży detalicznej tę samą cenę utrzymuje się kilka dni… Natomiast plantator wkłada bardzo duże środki (koszty produkcji i zbioru), a na koniec oddaje owoce „za darmo”…
Oni chcą zniszczyć rolnictwo i sprzedawać syntetyczna żywność z drukarki 3d temu ceny płodów rolnych są niskie.
Taki ,,plantator ” co ma 50-100 koszyków i chcę szybko sprzedać bo się śpieszy do roboty na drugą zmianę to nie przyjmuje do wiadomości że sprzedaje poniżej kosztów. Mi raz taki wytłumaczył że on nie ma kosztów bo rozsadę dostał od szwagra , baba z córką od wiosny plewiły , dziecioki pozbierają a że suchy rok to nie pleśnieją i jemu opłaci się sprzedać za półdarmo byle szybko .