Zapewne każdy sadownik zna Malinówkę. Ci starsi ją uprawiali, Ci młodsi zaś pamiętają ostatnie drzewa w starych sadach. Nawet, jeśli nie pamiętają, to znają z opowieści. Ta bardzo stara odmiana była swego czasu niezwykle popularna i miała wiernych konsumentów. Czy w czasach szybkich zmian w sadownictwie i nowych, klubowych odmian poczciwa Malinówka ma szanse przetrwać i od nowa zdobyć podniebienia konsumentów?
Malinowa Oberlandzka, to bardzo stara odmiana. W Polsce niezwykle popularna i powszechnie uprawiana do końca lat 90-tych. Wraz z wymianą nasadzeń i nowymi odmianami areał upraw Malinówki błyskawiczne spadł do niemalże symbolicznego. Nie bez znaczenia była przemienność owocowania, tendencja do przedwczesnego opadania i trudności w wybarwianiu się owoców. Jednak odmiana nie bez powodu nosi taką nazwę. Jest niezwykle smaczna, ma kruchy miąższ i malinowy posmak.
Jeśli spojrzymy w niedaleką przeszłość, to odmiana szczepiona była praktycznie tylko na siewce Antonówki. Po tym jak zniknęły stare sady, trudno znaleźć było Malinówkę w nowych nasadzeniach. Oczywiście, są wyjątki. Obecnie sadownicy również sadzą Malinówkę w nowych sadach, są to jednak ilości nieduże. Nie ma również mowy o jednolitych, większych nasadzeniach. Ci, którzy decydują się na tę odmianę, robią to głównie z przeznaczeniem handlu detalicznego.
Malinówkę można jednak również spotkać na rynkach hurtowych, jednak popyt nie jest najlepszy. W związku z tym nawet przy bardzo małej podaży trudno jest uzyskać wyższe ceny. Wynika to z zainteresowania odmianą ze strony ostatniego ogniwa w handlu – konsumentów. Młodsze pokolenie nie zna Malinówki.
Czy miejsce dla Malinówki jest wyłącznie w sadach, które mają zachować stare odmiany? Wielu sadowników uważa, że tak będzie. Pozostanie rzecz jasna bardzo mała, niszowa produkcja. Najprawdopodobniej nie będzie ona miała większego znaczenia ekonomicznego.
Wszystko zależy od konsumentów. Jeśli zmienią się ich preferencje, zmieni się handel. Do tego zmieni się produkcja i Malinówka pojawi się w sadach. Uważna obserwacja sadowniczych realiów każe jednak sądzić, że jest to scenariusz mało prawdopodobny. Chociaż można też wziąć pod uwagę, jak rozwija się rynek jabłek we Francji i w Niemczech, gdzie następuje zwrot w stronę odmian niszowych i zapomnianych. Być może taki scenariusz będzie miał kiedyś miejsce i w naszym kraju.
Ta kwaśna odmiana o papierowej strukturze miąższu jest niejadalna.
Owoce muszą być zebrane po pierwszym lekkim przymrozku-wtedy są super
Ja malinówkę uwielbiam. Tylko że do Bożego Narodzenia, bo potem traci smak.