Skąd wzięły się gruszki, które wyeksportowaliśmy z Polski?

Konferencja

Jest import oficjalny i nieoficjalny. W przypadku gruszek w oficjalnych zestawieniach brakuje nam w tym sezonie co najmniej 20 tysięcy ton. Jak owoce te dostały się do Polski?

Jakiś czas temu w publikacji o eksporcie gruszek użyliśmy terminu „nierejestrowanego importu”. W komentarzach pojawiło się wiele negatywnych opinii na temat tego sformułowania. Niektórzy nawet podważali, że coś takiego może istnieć. Najlepszym przykładem owoców, które „bez papierów” trafiają do Polski są świeże gruszki.

Całkowite zbiory gruszek w 2022 GUS oszacował na 80 tysięcy ton. Zgodnie z danymi celnymi, import od września do czerwca wyniósł prawie 25 tysięcy ton. Zatem gruszek krajowych i importowanych mieliśmy razem przez cały sezon na rynku 105 tysięcy ton. Z pozoru nic nie znaczące liczby stają się ciekawe dopiero wtedy, gdy skonfrontujemy je z eksportem, który w tym samym czasie wyniósł… 125 tysięcy ton.

Zatem już na wstępie, w statystach brakuje nam 20 000 ton, które przecież jakoś musiały do naszego kraju trafić, inaczej nie mogłyby być wysłane za granicę. Co więcej niemal 40 milionów Polaków również kilkadziesiąt tysięcy ton jabłek w sezonie konsumuje. Zatem wolumen gruszek które znalazły się w kraju poza oficjalnymi danymi celnymi jest dużo większy. Jak do tego doszło?

 

Opracowanie własne na podstawie danych GUS

 

Omawiany import to zasługa setek małych importerów. Chodzi o gruszki kupowane przede wszystkim w Belgii i w Holandii. Kupują sadownicy, kupują mniejsze i większe firmy handlowe, kupują także grupy producenckie. Owoce trafiają albo na rynki hurtowe, do marketów albo są reeksportowane dalej. Oczywiście nie jest to działanie zabronione. UE pozwala na swobodny przepływ towarów i usług.

Rzecz jasna nie mamy na celu krytykowania reeksportu, który jest bardzo dobrym biznesem. Bardzo dobrze, że takie zjawisko ma miejsce. Dowodzi ono o przedsiębiorczości sadowników i pośredników działających w branży owocowej. Popyt na gruszki w kraju i możliwości reeksportu sprawiają, że opisywany import nie wpływa negatywnie na ceny, jakie uzyskują sadownicy za gruszki.

Warto jednak zwrócić uwagę, że to samo zjawisko ma negatywny wpływ w przypadku importu czereśni, które trafiają do Polski z Węgier lub na przykład ogórków, które tuż przed zbiorami w Polsce importowane są w dużych ilościach z Rumunii. Do danych GUS-u należy w wielu przypadkach dodać jakiś wolumen owoców czy warzyw importowanych w opisany wyżej sposób.  

1 KOMENTARZ

  1. Reeksport to przecież słynna spekulacja. Jak to jest że jak ktoś kupi np. bilety żeby je odsprzedać to jest oszustem, a jak ktoś kupuje gruszki żeby je odsprzedać to jest sprawnym przedsiębiorcą….

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here