Węgrzy zmagają się z największą suszą od 120 lat. Jak to zwykle bywa, susza odbija się na jakości i wielkości plonów…
Węgry znajdują się w odległości kilku godzin drogi samochodem od naszego kraju. Teoretycznie jest to niewielki dystans, w praktyce jednak, jeśli chodzi o klimat różnica jest znacząca. Wielu z nas narzekało w tym sezonie na ilość opadów, tymczasem Węgrzy mierzą się z największą suszą od 120 lat! Warto dodać, że już w 2021 roku ilość opadów była niższa od średniej, ale okres od stycznia do sierpnia 2022 zapisze się pod tym względem wyjątkowo negatywnie.
Tak jak wielu innych krajach warunki klimatyczne zmieniają się również na Węgrzech. Opady występują znacznie rzadziej, a jeśli pojawiają się to są bardzo intensywne. Z kolei taki rodzaj opadu ze względu na swoją intensywność nie jest w pełni wykorzystywany przez rośliny i nawet jeśli się pojawia, to nie ratuje sytuacji. Znaczące niedobory wody mogą być uzupełnione przez długie opady w skali kraju powyżej średniej. Przypomnijmy, że spadek produkcji jabłek na Węgrzech wynosi 33% (z 520 na 330 tys. ton, a może nawet 300 tys. ton. To będą najmniejsze zbiory od 10 lat!).
Czy producenci owoców w Polsce powinni narzekać na ilość opadów? Oczywiście nie było ich tyle, ile byśmy chcieli, ale w porównaniu z innymi krajami sytuacja wygląda naprawdę dobrze. Ale czy powinniśmy cieszyć się na zapas? Niestety, obyśmy jak najdłużej nie doświadczali takich skrajności, ale eksperci są zdania, że zmiany klimatu będą postępować.
Chyba naszą przypadłością są próby reagowania dopiero w momencie, kiedy sytuacja jest już w krytycznym momencie. Dotyczy to wielu kwestii – chwilowa poprawa usypia naszą czujność i o problemach zaczynamy mówić dopiero, kiedy jest naprawdę źle. Susza wzbudza dyskusję dopiero, kiedy jej doświadczamy, a to co dzieje się na Węgrzech, we Francji i Wielkiej Brytanii jest tak odległe, że niemal nieważne…
Przeczytaj też: Susza we Francji to zakaz nawadniania sadów
