Przymrozki z 23 na 24 marca dały się we znaki producentom czereśni. Kilkugodzinny mróz uszkodził nabrzmiałe pąki. Chociaż miejscami uszkodzenia na poziomie nawet do 50% plantatorzy odnotowywali już po ostatnim przymrozku.
Widoczne na zdjęciach przekrojone pąki pochodzą z sadu w Otalęży, gmina Mogielnica, powiat Grójecki. Minimalna temperatura jaką zanotowały termometry o wschodzie słońca to -6,5 stopnia Celsjusza. A jak wiemy w okolicach Warki, Wilgi czy Chynowa temperatura spadła znacznie poniżej -10 stopni, więc tam uszkodzenia będą znacznie większe.
Pąki zebrane z kilkunastu drzew odmiany Summit i Techlovan do wysokości nieco ponad 2 metrów.
Na odmianie Techlovan 21 na 50 pąków jest przemarzniętych – daje to 42% strat.
Na odmianie Summit jest nieco lepiej, 15 na 50 pąków jest przemarzniętych – daje to 30% strat.
Ale to dane z miejsca względnie cieplejszego. Plantatorzy czereśni relacjonują straty w sieci. W okolicach Sandomierza straty na odmianie Kordia to około 70%. Generalnie wśród kilku pąków na krótkopędzie znajdują się nieprzemarznięte. Jednak wśród pojedynczych jest znacznie gorzej. Niektórzy sadownicy mówią wprost o powtórce z 2017 roku.
W miejscowości Skarbkowa w województwie Łódzkim o 3 w nocy na wysokości 6 metrów było -6,8 stopnia Celsjusza. W tym sadzie straty na odmianie Summit wynoszą około 50%, a na Kordii około ¾ strat.
Karol Pajewski
Już zaczyna się lament…
Śmiem twierdzić,że na broniszach nie zabraknie i jak zwykle w szczycie będzie po 2pln
Okolice Łowicza śliwek raczej nie będzie za dużo. Są drzewa że nie ma dobrego pąka.
Rewelacji nie będzie i w śliwach w centralnej Polsce. U mnie nie ma dobrego pąka.
Tak tak
Przy stratach 90 procent na broniszach miejsca brak