Zarówno kupujący przed zakupem, jak i sprzedający przed sprzedażą muszą znać cenę przed transakcją. Chociaż przepis jest jednoznaczny, proceder skupowania owoców bez ceny wciąż ma miejsce. Aktualnie dotyczy skupu malin.
Obok cen skupu i domniemanej zmowy cenowej, równie gorącym tematem rozpoczynającego się sezonu malinowego jest kupowanie owoców bez ceny. O zjawisku pisaliśmy kilka dni temu odnośnie malin deserowych. Wczoraj i dziś dzieje się to natomiast w przypadku skupu malin przemysłowych.
Plantatorzy z okolic Kraśnika informują, że wczoraj w wielu miejscach kupowano maliny „na kartki”. Oznacza to, że dostawca nie znał ceny, za jaką oddał swoje owoce. Teoretycznie więc nie można tej transakcji nazwać transakcją kupna-sprzedaży. Zniesmaczeni plantatorzy mówią o „oddawaniu owoców w komis”, ponieważ mieli poznać ceny dopiero następnego dnia.
Przypomnijmy, że zgodnie z polskim prawem rolnik sprzedający swoje produkty musi znać cenę przed transakcją. Niewywiązanie się z tego obowiązku jest naruszeniem przepisów o wykorzystaniu przewagi kontraktowej. Zatem przypadki takich praktyk powinny być niezwłocznie zgłaszane do UOKiK.
Jeszcze kilka lat temu opisane praktyki były niechlubną normą na punktach skupu w całym kraju. Sadownicy poznawali bowiem cenę skupu następnego dnia. Z biegiem lat takich przypadków jest na szczęście coraz mniej, niestety jak widać nadal się zdarzają. Nie jest niczym złym zgłaszanie tego typu praktyk do odpowiednich urzędów (UOKiK, Inspekcja Handlowa), ponieważ opisane wyżej przepisy powstały właśnie po to, aby chronić rolników przed wykorzystywaniem przewagi kontraktowej.
Piszą, że jeden dzień. Znam przypadki, że ceny nie zna się przez tydzień.
Takich przypadków jest coraz więcej.