Pomimo nawału pracy w sadach warto pamiętać o groźnej chorobie wiśni. Mamy odpowiedni czas, żeby wykonać zabiegi przeciwko brunatnej zgniliźnie.
Przede wszystkim profilaktyka
Wśród wielu gatunków jabłoni, kwitną również wiśnie. To czas na profilaktyczne zabiegi przeciwko brunatnej zgniliźnie. Doradcy zalecają pierwsze zabiegi przed kwitnieniem, jednak ze względu na szybką wegetację, nie wszyscy plantatorzy zdążyli wykonać te zabiegi. W zależności od produktu, drugi termin to początek lub okres pełni kwitnienia.
Na rynku dostępne są liczne produkty przeznaczone do ochrony wiśni i czereśni przed brunatną zgnilizną. Należą do nich preparaty oparte o cyprodynil, boskalid, tebukonazol, laminarynę, fludioksonil i inne. Wobec wycofywania substancji czynnych, w przypadku tej choroby jest jeszcze „czym” chronić.
Częsta choroba w sadach wiśniowych
Objawy brunatnej zgnilizny, nazywanej też moniliozą, przy sprzyjających warunkach można zaobserwować już na kwiatach – to one są jako pierwsze porażone przez grzyba Monilinia laxa. W wyniku infekcji kwiaty szybko brunatnieją i zamierają. Następnie grzyb przerasta dalej, powodując obumieranie całych gałęzi. Może atakować także owoce w czasie ich dojrzewania.
W przypadku braku ochrony i sprzyjających dla grzyba warunków, podczas zbiorów możemy zauważyć charakterystyczne plamy gnilne na owocach. Zaschnięte wiśnie pozostają na drzewach, stanowiąc źródło wtórnych infekcji. Choć zaleca się ich usuwanie, na dużych powierzchniach jest to niemożliwe do wykonania. To najlepszy dowód na wyższość profilaktyki. Zgodnie ze starym przysłowiem – lepiej zapobiegać niż leczyć.