Żywioły od początku sezonu dotykają australijskich sadowników

Pożary lasów w Australii
Źródło: pixabay.com

Szalejące w Australii pożary, są dla tamtejszych sadowników, kolejnym niezwykle trudnym wyzwaniem. Ciężko mówić o powodzeniu w produkcji na antypodach, skoro od początku (ich) sezonu, przyroda, rzuca im kłody pod nogi. Zbiera się na to szereg wydarzeń na przestrzeni roku.

W okresie wzrostu zawiązków, Nową Południową Walię nawiedziły potężne gradobicia, które nieco uszczupliły plon. Przez długi czas, w tamtym rejonie panowała mordercza susza, potęgowana falami upałów. W efekcie tego, informowano o znacznie większej, niż w innych latach pladze ptaków, które uszkadzały owoce.

Obecnie pożary buszu, są, niestety kolejną katastrofą dotykającą tamtejszych producentów. Na razie ciężko mówić zarówno o konkretnych stratach finansowych czy o procencie, w jakim produkcja w kraju zostanie zmniejszona.

Pożary dotarły także do australijskiej stolicy produkcji sadowniczej – miasta Batlow. Właśnie w tej sadowniczej okolicy, pożary strawiły wiele domów. Zniszczyły także niektóre sady, o czym informują lokalni sadownicy i przedsiębiorstwa. Straty na szczęście nie są znaczne. A sami sadownicy zapewniają, że na australijskim rynku, nie zabraknie krajowych jabłek.

Karol Pajewski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here