„Potrzeba matką wynalazku”. Sadownicy z Austrii od kilku lat produkują i udoskonalają autorską przyczepę/platformę do zbioru jabłek. Jak się sprawdza?
Christian Groß jest sadownikiem z Austrii. Maszyna, która została opracowana w jego gospodarstwie służy do zbioru jabłek już od 15 lat i stale jest udoskonalana. Zarówno autorzy i znajomi, którzy posiadają taką konstrukcję są z niej bardzo zadowoleni.
Na przyczepę załadujemy 5 skrzyniopalet. Dwie do zbioru z ziemi i trzy na kolejnych podwyższeniach. Można je regulować mechanicznie za pomocą prostych bolców. Każda sekcja ma dwa wysuwane, małe balkony. Niewielka różnica w wysokościach pozwala na sprawne poruszanie się między podestami.
Pewnym problemem był transport i przejazdy z jednych międzyrzędzi do drugich. W związku z tym przyczepę wyposażono w skrętną oś, która znacznie poprawia zwrotność.
5 skrzyniopalet na jabłka deserowe, a co z odsortem? Urządzenie jest wyposażone w dwa metalowe kosze o pojemności około 150 kilogramów każdy. Podczas zbioru wrzucane są do nich jabłka przemysłowe. Po przyjeździe do gospodarstwa zawartość pojemników jest opróżniana. Podsumowując, jednym kursem przywieziemy z sadu 1,5 tony jabłek deserowych i około 300 kilogramów jabłek przemysłowych. Zatem jeśli mamy stosunek „deseru” do „przemysłu” lepszy niż 80% do 20% to maszyna doskonale się sprawdzi przy zbiorach. Cena? 14 000 euro – 63 000 złotych.
Hahaha… przyczepa za 63 tys…koń by się usmial…
Halo tu ziemia.czy jest tam ktoś normalny????