Zmienia się technologia produkcji, więc zmienia się także handel. Sadownicy, którzy wydłużali sezon sprzedaży czereśni przez ich schłodzenie, przyznają, że owoce te przegrywają ze świeższym towarem spod osłon.
W tym sezonie sprzedaż czereśni z chłodni nie była najkorzystniejsza. Sadownicy, którzy w ten sposób zdecydowali się na przedłużenie okresu sprzedaży przyznają, że od 3 lat nie jest to już tak dobry interes, jak kiedyś. W ostatnim czasie Kordię i Reginę z chłodni (z tradycyjnych sadów) można było sprzedać po niewiele wyższych cenach niż w okresie bezpośrednich dostaw z sadów.
Przyczyna zjawiska jest bardzo prosta – coraz więcej sadów czereśniowych pod osłonami. Klienci wybiorą chętniej owoce prosto z sadu, niż które spędziły na przykład tydzień w chłodni. W związku z tym osiągają wyższe ceny i cieszą się rosnącym zainteresowaniem pomimo wyższych cen.
– Gdy na rynku nie było owoców spod daszków, czereśnie z chłodni sprzedawało się znacznie szybciej. Ponadto, ceny były znacznie wyższe niż w szczycie sezonu. Moim zdaniem po 2020 roku ta strategia sprzedaży powoli jest coraz mniej opłacalna – komentuje Dominik, producent czereśni z okolic Lubanii.
Aktualnie ceny czereśni są dosyć zróżnicowane. Ostatnie partie z chłodni sprzedawane są w zależności od jakości od 12,00 do 15,00 zł/kg. Natomiast świeże czereśnie spod osłon w jakości premium są przez sadowników wyceniane na około 20,00 zł/kg.
Jeszcze kilka lat temu zdarzało się, że zarówno sadownicy i przedsiębiorcy skupowali czereśnie w szczycie zbiorów, żeby sprzedawać je za tydzień lub dwa po wyższych cenach, gdy na rynku zrobiło się „luźniej”.
Nie rozumiem idei trzymania czereśni w chłodni skoro cały czas jest w sprzedaży owoc z pola i spod folii