Za co cenimy stare Ursusy?

stary traktor

Trudno znaleźć drugą markę z czasów PRL-u, która kojarzy się tak pozytywnie. Na rynku jest wiele znacznie nowocześniejszych rozwiązań, które usprawniają pracę, jednak pomimo upływu lat Ursusy zajmują ważne miejsce w historii i kulturze polskiego rolnictwa i nadal na to pracują. Sentyment z pewnością zostanie na zawsze.

Nazwę dla firmy zaczerpnięto na początku XX wieku z powieści Quo Vadis. Ursus to postać fikcyjna – silny i dobrze zbudowany gladiator. Pierwszy ciągnik marki Ursus wyprodukowano w 1922 roku. Od tamtego czasu razem z rolnictwem rozwijała się myśl techniczna. Po wojnie zakłady znacjonalizowano. Pierwsza polska konstrukcja, Ursus C-325 wszedł do seryjnej produkcji w 1960 roku. Model ten był początkiem historii kultowej trzydziestki, która była produkowana przez 34 lata i do tej pory pracuje w tysiącach polskich gospodarstw.

Za co je cenimy? Przede wszystkim za żywotność. Trzydziestki, sześćdziesiątki i inne modele pracują w polskich sadach 20, 30, 40 a nawet 50 lat. Na łamach naszego portalu prezentowaliśmy państwu dwie maszyny z końca lat 60-tych, które do dziś wykonują pomocnicze prace w sadach. Nawet po kilku remontach generalnych ciągniki są sprawne i dalej używane.

Rolnicy również kochają Ursusy za prostotę konstrukcji. Setki prostych napraw można wykonać samodzielnie w gospodarstwie, a nawet w warunkach polowych. Części są tanie i łatwo dostępne. W przypadku gospodarstw sadowniczych naprawy i modernizacje często są wykonywane w okresie zimowym. Z prostoty konstrukcji i nadmiarowego użycia materiałów w starszych modelach wynika wspomniana wyżej cecha – żywotność.

Zmieniające się sadownictwo zmieniło także ciągniki, które z sentymentem wspominamy. Coraz węższe nasadzenia stymulowały rozwój i produkcję specjalistycznych, wąskich ciągników sadowniczych. Firma produkowała takie maszyny w ostatnich dwóch dekadach. Ponadto sadownicy i majsterkowicze na przestrzeni ostatnich lat zwężali modele C-330 i C-360 do pracy w nowoczesnych sadach towarowych. Maszyny były ponadto wzbogacane o wspomaganie kierownicy i turbiny. Prezentowaliśmy państwu również takie projekty.

Po takiej historii mało kto odważy się powiedzieć przysłowiowe „złe słowo” na Ursusa. Ciągniki te są darzone ogromnym sentymentem. Na rynku spotkamy się z nowymi konstrukcjami, które są inspirowane dawną myślą techniczną. Prostota, minimum elektroniki i krajowe części zamienne. Na końcu to rynek zweryfikuje czy takie maszyny zdobędą popularność.

Wiele wskazuje jednak, że historia firmy zakończy się na 2021 roku. 12 lipca sąd nie zgodził się na kolejne już postępowanie sanacyjne i ogłosił upadłość firmy. Sądowa batalia o wstrzymanie upadłości cały czas trwa. Jak podał Ursus, rada wierzycieli wyraziła zgodę na prowadzenie przedsiębiorstwa przez syndyka do 31 grudnia 2021 r.

5 KOMENTARZE

  1. Ursus to byla bardzo dobra firma ciągniki ursusa pracują do dziś. Moj ojciec kupił c-330 trzydziestka w 1973 r. I pracuje do dzis i jest w doskonałym stanie.

  2. U mnie na gospodarstwie 100ha są tylko ursusy, c 360/c 385/1614 i 1654 i jestem z nich bardzo zadowolony bo awari jest mało a koszty naprawy są niskie i można sobie je samemu naprawić ale teraz to się boję, bo polskie qr wy, „patryjoci” chcą zniszczyć tę markę, wolą płoty budować, gaz Mołdawi wysyłać ale polską fabrykę zniszczyć dla zasady. W USA gdy ford bankrutował (chyba w 2016) rząd pomógł ale ten podły kraj ma gdzieś to co polskie. jeśli części zamienne teraz będą robione przez tych nieodpowiedzialnych rzemieślników za kilka lat w następstwie awari Ursus pojedzie na złom bo nic się nie da zrobić. Kilka lat temu kupiłem do tylniej zwolnicy zębatkę podróbkę, po 50 godzinach to plastelinowe G straciło wszystkie zęby i zmieniło się w wałek, gdzie kontrola jakości? Tacy producenci powinni trafiać do więzień za sabotaż.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here