Inflacja, koszty, wypłaty… – to zagadnienia, które słyszymy coraz częściej w naszej branży. Powyższe zagadnienia dotyczą także transportu jabłek. Brakuje przede wszystkim kierowców.
Jako przykład można wziąć eksport suchego przemysłu. Wywóz jabłek przemysłowych na zachód Europy ma miejsce co roku. Zakłady przetwórcze funkcjonujące na terenie Niemiec zaopatrują się w tańszy surowiec w Polsce. Obecnie biznes ten spotyka się z nowymi problemami, które nieco ograniczają jego dochodowość.
Na rynku usług transportowych brakuje ciągników z naczepami-wywrotkami. W branży potocznie nazywanymi „patelniami” lub „łódkami”. W porównaniu z ubiegłymi sezonami wzrosły ceny samego transportu, na co wpływ mają dwie kwestie. Ceny paliw i wypłaty.
Przedsiębiorcy, którzy zajmują się takim eksportem, coraz częściej narzekają na brak kierowców. Na marginesie trzeba dodać, że jest to coraz większy problem w tej branży. W związku z tym bardzo znacząco wzrosły wypłaty dla kierowców transporcie międzynarodowym. Zdrożało również paliwo. Podsumowując, wyższe są ogólne koszty. W związku z tym, że jabłka przemysłowe są bardzo tanim towarem, jeśli chodzi o transport międzynarodowy, to schodzą na drugi plan wobec przewozu droższych produktów.
Do Niemiec eksportowany jest przede wszystkim suchy przemysł. Sadownik, który dziś zdecyduje się na sprzedaż ilości, która wypełni całą wywrotkę otrzyma od 0,34 do 0,36 zł za kilogram.