Sprzedaż truskawek powoli nabiera tempa. Plantatorzy są zdania, że prognozowane ocieplenie wpłynie pozytywnie na zwiększenie popytu. Na rynku jest jeszcze bardzo mało krajowych owoców, a ceny są dość zróżnicowane.
W poniedziałek i wtorek na rynku w Broniszach było maksymalnie około 20 producentów, którzy sprzedawali truskawki z upraw tunelowych. Wówczas ceny wahały się najczęściej od 18 do 20 złotych za kilogram. Popyt był przez nich oceniany jako dość słaby lub przeciętny. Plantatorzy są przekonani, że ożywienie w handlu przyjdzie wraz z postępującym ociepleniem.
Pomimo liczby producentów cała oferta pod względem tonażu była i nadal jest bardzo mała. Wielu plantatorów oferowało owoce z aut osobowych. Zatem nie można powiedzieć, że przyczyną spadków cen była duża podaż. Dla porównania, dziś na podwarszawskim rynku jest jeszcze mniej sprzedających – maksymalnie kilku. Zatem podaż krajowych owoców nadal jest niska.
Zróżnicowane są natomiast ceny. Wynikają one z bardzo dużych różnic w jakości, które mogliśmy zaobserwować już na początku tygodnia. O ile w weekend i na początku tygodnia różnice nie były duże, to dziś wynoszą nawet 5 – 7 zł na kilogramie w przypadku owoców najniższej i najwyższej jakości. Do południa ceny wahały się od 14 do 20 zł za kilogram.
Jeśli chodzi o pierwsze owoce z tuneli, to zdecydowana większość producentów przygotowuje truskawki do sprzedaży detalicznej bezpośrednio w trakcie zbiorów. Owoce trafiają do półkilogramowych punetek (tekturowych lub plastikowych). W Zbiorczych kartonach jest najczęściej 10 takich opakowań, czyli 5 kg. Takie podejście znacząco poprawia ich prezencję i shelf life. Jak na razie w mniejszości są tradycyjne łubianki, lecz to będzie się zmieniać wraz z rozwojem sezonu.
